Mały drewniany domek ze spadzistym dachem i niewielkim tarasem po wschodniej stronie. To właśnie tu codziennie rano piję kawę przy niskim stoliku i zachwycam się widokiem na pobliskie góry. Patrzę jak niebo ożywa o świcie zmieniając świat w bardziej pastelowy i przyjaźniejszy dla oka. To właśnie tu jest moje miejsce na ziemi. Zamykam oczy i rozkoszuję się każdym łykiem czarnej jak smoła kawy. Słucham melodii, która dobiega z lasu i z każdą minutą wypełnia poranną ciszę. Marzyłam o takim domku, ale teraz już nie muszę. Może nie jest drewniany i nie ma spadzistego dachu, ale jest tym o czym marzyłam.

Góry Bjelasica
W odróżnieniu od innych pasm górskich w Czarnogórze, sylwetkę Bjelasica kształtowała aktywność wulkaniczna. Widoki panują tu bezmiernie doskonałe przypominają nasze Pieniny i Bieszczadzkie połoniny zarazem, lecz to wszystko w rozmiarze XXL. Pasmo górskie Bjelasica wznosi się na wschodzie, przy granicy z Serbią, Kosowem i Albanią, pomiędzy rzekami Tara i Lim. Dominują tu lasy i łąki wysokogórskie. Najwyższe szczyty to: Crna glava (2139 m n.p.m.), Strmenica (2122 m n.p.m.), Zekova glava (2117 m n.p.m.).

Obszar gór Bjelasica
Góry Bjelasica sąsiadują z pasmami Sinjajevina, Komovi, Prokletije i Moračke planine. W Górach Bjelasica utworzono również Park Narodowy Biogradska Gora.

Szczyty masywu mają kształt obłych kopuł z wystającymi wapiennymi skałami. Przemierzając kilometry szlaków, co chwilę widać piękne panoramy, urokliwe jeziorka czy wstążki potoków, a przystanek w wyprawie można zrobić w jednym z katunów – niewielkich szałasów budowanych przez miejscowych górali, którzy mieszkają w nich latem. Jest to świetna miejscówka na rower MTB. Przyjemne podjazdy, a przy tym soczyste zjazdy.

Przebieg Trasy: Kolasin – Katun Rupe – Bikovaca – Kolasin
Mapa
Kolašin
Kolašin to niewielkie górskie miasteczko i zarazem popularny kurort turystyczny w Czarnogórze, położony na głównej trasie łączącej Podgoricę z Belgradem. Miasto założone zostało w XVII wieku przez Turków Osmańskich, a we władanie Czarnogórców dostało się dopiero w 1878 roku. Tyle o historii, a poza tym jest to baza wypadowa na szlaki, natomiast zimą kurort narciarski.

Wyjazd z lasu, to jak wejście w zupełnie inny świat. Krajobraz z każdym przejechanym metrem zaskakuje mnie coraz bardziej i bardziej.

Katun Rupe 1686 m n.p.m.
Ku mojemu zaskoczeniu z zza zakrętu wyłania się kilka chat. Częściowo typowo pasterskich i kilka takich jakby do wynajęcia. Później dowiedziałam się, że można tutaj przenocować, ale nie wiem na jakich zasadach się to odbywa czy jest to typowo turystyczne miejsce czy raczej prywata. Dla odważnych jest też możliwość dojechania tu samochodem (lecz tylko napęd 4×4). W niektórych miejscach ciężko było nawet przejechać rowerem.

Niekończące się zielone wzgórza i gęsty las przeobrażają się w rozległe polany, gdzieniegdzie tylko kępy drzew, białe skały gór. Z daleka wyglądają jak cmentarzysko białych czaszek porozrzucanych niechlujnie na całej rozciągłości grzbietów. Lecz z jeszcze większej odległości wyglądają jak proste równoległe linie – niczym kod kreskowy świata.

Robię chwilę przerwy, pogoda w miarę pewna, więc nigdzie mi się nie spieszy. Jedyne co odczułam to podmuchy przeszywającego chłodu wydobywające się jakby z wnętrza góry. Założyłam wszystko co miałam, ale i tak nie było zbyt ciepło. W wyższych partiach gór leży jeszcze sporo śniegu, więc w sumie nie ma co się dziwić.

Ruszam dalej, ale nie jest to łatwy odcinek. Wypych na Przełęcz Ključ daje mi ostro popalić, na tyle, że przestało mi być zimno. To naprawdę spory wysiłek, kamienie są luźne i łatwo uśliznąć na stromiźnie. Lecz nie poddaję się. Jakaś niewyjaśniona siła każe mi iść na przód. Do tego myśl, że jeszcze tak wysoko z rowerem o własnych siłach się nie dostałam.

Przełęcz Ključ 1848 m n.p.m.
Docieram na przełęcz. Są tutaj dwie opcje: Bikovaca i Ključ nieopodal którego znajduje się górna stacja kolejki Centrum narciarskiego Kolašin. Decyduję się jechać na zachód w stronę Bikovacy. Oznaczenia zdecydowanie nie są mocną stroną Gór Bjelasica. Jest ich bardzo mało, a jak już są, to praktycznie nic na nich nie widać.

Bikovaca 1908 m n.p.m.
Jeszcze kawałek wypychu, a dalej już tylko niezwykła przestrzeń ograniczona tylko górami, które wyglądają na miękkie i gładkie, a w rzeczywistości, to twarde ostre skały. Które wywołują postrach i zachwyt zarazem. W żlebach leżą połacie wiecznego lodu, który nigdy nie topnieje. Wreszcie siadam na rower. Szlak to absolutny sztos. Nie dość, że to takie delikatne MTB, to widoki zapierają dech. W górach czas płynie inaczej, w górach czas jakby się zatrzymał, nie mogę przestać patrzeć.

Siadam na chwilę na tej miękkiej jak dywan łące. Na linii horyzontu widać majestatyczne białe szczyty Gór Przeklętych, a przed nimi zielone wzgórza porośnięte bujnymi lasami. Gdzieniegdzie w dolinach osadzone małe wioski liczące niespełna kilka domów. Mogłabym tu zamieszkać.

Ostatnie metry podjazdu na Biokovice są dosyć wymagające ze względu na nachylenie. Na szczycie znajduje się Cerkwia Preobraženja Gospodnjeg.

Widać stąd doskonale całą przebytą drogę od przełęczy Ključ.

Zjazd drogą „szutrową”, ale nie myśl, że ten szuter ma coś wspólnego z szutrem jaki znamy z polskich lasów. Temu szutrowi bliżej do beskidzkiej rąbanki aniżeli leśnego szuterku. Droga po brzegi wypełniona jest kruszonym wapieniem, który wcale nie chce współpracować z toczącym się kołem. W dół jest ok, to soczyste MTB, ale podjazd po czymś takim, to mordęga.

Spoglądam jeszcze raz na otaczający mnie widok, łzy napływają mimowolnie do oczu, a w klatce czuję rozlewające się ciepło i zimno jednocześnie. Nie wytrzymałam, popadam w bezsensowny lament, wzruszenie, tęsknota, złość, szczęście i masa innych pobocznych emocji uszło ze mnie w kila sekund. Pierwszy raz tak bardzo nie chciałam zjeżdżać na dół, chciałam tu zostać na zawsze, lecz w takich momentach wiesz, że nie możesz zostać, wiesz, że musisz podążać dalej i nic na to nie poradzisz. Pękło mi serce.
Zostawiając za plecami piękne widoki, gęsty las, dojeżdżam do asfaltowej dróżki, która prowadzi mnie prosto do centrum miasteczka Kolasin.

Jaki ten dzień był DOBRY🙏
Podsumowanie
- stopień trudności: trasa jest dosyć trudna pod względem technicznym,
- Dystans 27,2 km,
- Przewyższenia: 984up,
- Czas: 4 – 5 godzin jeśli zachwycasz się widokami tak jak ja, to nawet dłużej,
- Oznaczenia szlaków: 5/10, praktycznie nie ma żadnych oznaczeń, ale na skrzyżowaniach przeważnie jakieś są,
- Najlepsze miejsce widokowe: cała trasa to jeden wielki view point,
- Najlepszy zajazd: Od przełęczy Ključ oraz z Bikovicy do asfaltu.
Dech mi zapadło, poważnie. Widziałem na żywo wiele miejsc jeszcze więcej znam z.relacji innych lecz twoje wydanie z Czarnogóry kładzie wszystko co poznałem na łopatki.
Zagłębie się w twoja przygodę może uda się wyjechać na kilkudniowy trip.
Dziękuję bardzo. Cieszę się, że się podoba.:) Zgadza się te góry są niezwykłe. Zapewniam, że zdjęcia tego nie odzwierciedlają. Tam jest po prostu niesamowicie.