Początek jesieni w górach to seria nieprzyzwoicie pięknych widoków, nie tylko na górskie panoramy, ale też roślinność, która jeszcze jest blado zielona, a gdzieniegdzie prześwitują brązowo – żółte odcienie. Jest to pora kiedy panują letnie temperatury, ale las pachnie wilgocią i grzybami, a szlaki porastają złote kępy dzikich traw. Dzień jest widocznie krótszy, natomiast po zachodzie słońca krótki rękaw jest zdecydowanie za krótki.
Na moim blogu o Beskidzie Śląskim przeczytasz wiele. Polską stronę przejechałam wzdłuż i wszerz, co nie oznacza, że bardzo dobrze go znam. Góry zmieniają się z dnia na dzień. Nawet ten sam szlak w różnych porach roku wydaje się nowy i nieodkryty. A czy wiesz, że Beskid Śląski rozciąga się za granicę naszych sąsiadów? I nie wszystko, co po stronie czeskiej, to Beskid Śląsko-Morawski. Czechy jako kraj oraz mieszkający w nim ludzie wyzwalają we mnie pozytywne emocje, czasami kojarzy mi się z Tajlandią. Nie wiem czy wynika to z melodyjnego języka, który w polskich uszach wydaje się być czasami śmieszny, czy rzeczywiście ludzie są pogodniejsi. A może to wpływ Żwirka i Muchomorka, Sąsiadów, Rumcajsa i Krecika.
Obszar Beskidu Śląskiego
Jak nazwa wskazuje Beskid Śląski, znajduje się na Śląsku. Graniczy z Beskidem Śląsko-Morawskim, Beskidem Żywieckim, Kotliną Żywiecką i Beskidem Małym. Beskid Śląski składa się z dwóch pasm; Pasmo Baraniej Góry oraz Pasmo Czantorii, którym właśnie dzielimy się z Czechami.
Mapa
Przebieg trasy: Vendryně – Nýdek – Loučka – Stożek Wielki – Vendryně
Vendryně 344 m n.p.m.
Samochód zostawiam na parkingu w wiosce Vendryně tuż obok Trzyńca. Czerwoną cyklotrasą, która jest też szlakiem zielonym pieszym i szlakiem nazwanym „Śladami hutnictwa” jadę w kierunku północno-wschodnim.
Wopiynki
Jak to na szlakach przemysłowych bywa jest i takowy zabytek z początku XIX wieku. Ten wielki nabój to piec hutniczy w którym wypalane były wapienie wydobywane na terenie kamieniołomów w Wędryni.
Asfalty wreszcie się kończą, dalej już tylko idealna leśna szutrówka, która jest trawersem Ostrego Wierchu.
Studánka Čantoryje
Po jakiś 13 km robię przerwę przy źródełku, jest tu takich od groma, dlatego jeśli lubisz dużo wypić czerwona cyklotrasa jest dla Ciebie.
Tuż obok źródełka wiszą kubeczki na uśmiechniętej brzozie. Zupełnie jakby mówiła „chodź napij się ze mną”.
Ruszam dalej. Niby jest ciepło, ale wieje zimny wiatr, targa koronami drzew jak żaglami łodzi na morzu.
Daleko nie ujechałam, a za zakrętem kolejne źródełko i kolejne kubeczki.
Czerwona cyklotrasa, to nie tylko podjazd. Jest interwałowa i bardzo urozmaicona pod względem drzewostanu. Raz jestem w sosnowym lesie, pachnącym żywicą przypominającą święta, a raz w bukowym, gdzie powietrze, aż gęste od zapachu mokrych liści. Do tego jest dobrą rozgrzewką przed dalszą częścią zaplanowanej wycieczki.
Nýdek 416 m n.p.m.
Zjeżdżam do wioski Nýdek, tym samym kończę na razie przygodę ze szlakiem hutnictwa.
Wbijam na czerwony szlak, który początkowo okazuje się dla mnie nieco za stromy do podjazdu.
Dalej podjazd to już czysta przyjemność. Wąska ścieżka tuż na zboczu całkiem głębokiego wąwozu.
Polední 672 m n.p.m.
Po dwóch kilometrach podjazdu docieram na szczyt Polední, wiejący wcześniej wiatr ustał, nawet flaga zawieszona na maszcie stoi w bezruchu.
Krótki, ale wymagający podjazd zmusił mnie do zrobienia przerwy, na szczycie akurat jest jedno małe okienko wśród drzew przez które można trochę popatrzeć za ścianę lasu.
Hrbel 727 m n.p.m.
Dalsza część czerwonego szlaku, to już bardziej jesienne klimaty, liście na drzewach nie są już pojedynczymi żółtymi plamkami, tutaj całe korony nabrały odcieni brązów i czerwieni, kępy traw również są bardziej złote niż latem. Przez kilkaset metrów panuje widok dwustronny, po lewej mam Beskid Śląski, natomiast po prawej Morawski z Jaworowym na czele.
Loučka 835 m n.p.m.
Szczyt Loučka tj. Łączka, widokami powalił mnie z nóg, szerokie zielone łąki pofalowane na stokach pobliskich wzgórz i bezmiar przestrzeni, rozmyte obłe szczyty Beskidu Śląsko-Morawskiego ciągnące się za horyzont. Będąc na tej górze poczuć można spokój i takie wewnętrzne ciepło rozchodzące się w brzuchu. Spędzam tu dłuższą chwilę, siadam pod drzewem i zwyczajnie jak zawsze gapię się na góry.
Filipka 771 m n.p.m.
Do czerwonego szlaku dołącza żółty, mijam małe schronisko – Chata Filipka, jestem tu już któryś raz i nigdy nie weszłam do środka, jakoś tak nie zachęca.
Podjazd na szczyt Filipki, to już w zasadzie formalność, nie jest to jakiś wybitny ani widokowy wierzchołek, ale jest największym węzłem szlaków w całym paśmie Stożka i Czantorii.
Nad Zimným 738 m n.p.m.
Na skrzyżowaniu Nad Zimným odbijam w żółtą odnogę szlaku w kierunku Konihlavy. Później się zaczęło. Wypych na Stożek, to obowiązkowa część programu wycieczki. Tak jak kiedyś wspomniałam nazwa Stożek sama przez siebie mówi „będzie pchańsko”. Stożki bywają proste, ścięte lub pochyłe. Zapewniam, że łatwiej obliczyć objętość kuli opisanej na stożku czy długość tworzącej stożka, aniżeli wepchnąć rower na tą górkę. Właściwie to powinien być wzór pozwalający wyliczyć czas trwania i włożoną energię w wypych. Zaraz zaraz jakby to było…? Waga roweru x ilość kostek zjedzonej czekolady x pięć poślizgnięć na kamieniach, dzielone na trzy uderzenia pedałem w piszczel…..
Później robi się nieco bardziej płasko, ale za to ciasno.
Na rozdrożu pod Wielkim Stożkiem są dwie opcje. Niebieski szlak to mega wypych lub czerwony podjeżdżalny, i do tego jeszcze widokowy.
Stożek Wielki 979 m n.p.m.
Na sam szczyt Stożka nie wjeżdżam, byłam raz i to mi w zupełności wystarczy. Tuż pod szczytem Stożka znajduje się najstarsze Polskie schronisko w Beskidzie Śląskim i to właśnie stąd są lepsze widoki. Na pierwszym planie Pasmo Baraniej Góry, a dalszym wierzchołki Beskidu Żywieckiego.
Pod Krykawicą 954 m n.p.m.
Czerwonym szlakiem jadę do rozdroża pod Krykawicą, zmieniam kolor na niebieski. Drzewa jakby maleją a droga otwiera się na szeroką panoramę gór bliższych i dalszych. Nie ma jednego ustalonego wyglądu danej góry czy pasma – jest ich tak wiele, ile miejsc z których się je ogląda. Dlatego gdziekolwiek nie będziesz, widok nawet na te same szczyty, będzie czymś świeżym, na nowo zachwycającym i tak bez końca.
Widok piękny, ale na zjeździe lepiej skupić się na tym po czym się jedzie. Niebieski szlak to klasyczny przypadek beskidzkiej rąbanki.
Przełęcz Groníček 824 m n.p.m.
Na przełęczy Groniczek opuszczam szlak usłany kamieniami i znów wjeżdżam na hutniczą cyklotrasę porośniętą przekwitłymi już kwiatami szykującymi się na przyjście zimy.
Rowerowy szlak okazał się absolutnym sztosem dzisiejszej wycieczki.
Bahenec 869 m n.p.m.
Z uśmiechem od ucha do ucha, jak z procy wylatuję z lasu wprost na rozległą łąkę. Krajobraz wokół jest panoramiczny i urozmaicony, zielono-żółte drzewa, porażający błękit nieba, znów widzę te same góry lecz z innej perspektywy.
Lubię usiąść w takim miejscu i patrzeć na rozległe górskie przestrzenie, małe wioski osadzone w dolinach, chmury poruszające się z gracją na niebie. Myśli szwendają się w samopas, a kiedy już zmęczenie doskwiera w nogach, najcenniejsza jest świadomość bycia właśnie tu i teraz.
Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek. Na rozejściu szlaków przy chacie Bahenec wjeżdżam na niebieski szlak, który również jest mega pozytywnym zaskoczeniem.
Písečná 470 m n.p.m.
Jeszcze przed wjazdem do miasta czeka mnie przeprawa przepiękną polną dróżką w promieniach zachodzącego słońca. Do Wendryny wracam przez Jabłonków ścieżką rowerową wzdłuż torowiska.
Dzień pełen wrażeń i soczystego MTB. Czeska część Beskidu Śląskiego równie piękna jak nasza rodzima, w końcu to jeden Beskid. Nogi zmęczone głowa wypełniona widokami… na jakiś czas.
Jaki ten dzień był DOBRY🙏
PODSUMOWANIE
- stopień trudności: trasa nie jest trudna, pod względem technicznym. Wiadomo był wypych i kilka stromych podjazdów. Jedynie zjazd niebieskim szlakiem od Krykawicy, to masa luźnych kamieni
- Dystans: 43,27 km,
- Przewyższenia: 1332 m up
- Czas: najlepiej cały dzień,
- Oznaczenia szlaków: 10/10 Czesi są solidni,
- Najlepsze miejsce widokowe: Łączka i ostatnia polana nad chatą Bahenec,
- Najlepszy zajazd: szlak rowerowy od przełęczy Groniczek i niebieski szlak od chaty Bahenec.