Góry Bialskie, mały teren na mapie nie wyróżniający się wysokimi szczytami, ani rozległymi widokowymi polanami. Mnóstwo asfaltów, ale i tak wydają się dzikie i nie odkryte. Wiele osób nie kojarzy tego małego pasma, bardziej ten skrawek mapy utożsamiany jest z Masywem Śnieżnika. Do zwiedzenia gór Bialskich zabierałam się w zeszłym roku, ale plany zmieniły się na Jaseniki.
Obszar Gór Bialskich
Góry Bialskie położone są pomiędzy Górami Złotymi (czeskie Rychlebské hory), a Masywem Śnieżnika, ale nie jest dokładnie zdefiniowane, czy należą do któregoś z tych pasm. W skrócie – trochę tu, trochę tu. Nie będę roztrząsać tematów przynależności, bo to jakoś dla mnie nie istotne, ważne, że jest gdzie pojeździć.
Mapa
Przebieg trasy: Stary Gierałtów – Czernica – Bielawka – Goszów – Stary Gierałtów
Stary Gierałtów
Samochód parkuję w małej wiosce Stary Gierałtów niedaleko Stroni Śląskich. Duży parking przy OSP z altaną i miejscem na ognisko gdyby ktoś na zakończenie tripa chciał urządzić małe posiedzisko.
Aby dojechać do niebieskiego szlaku rowerowego, trzeba pokręcić trochę po asfalcie wzdłuż rzeki Biała Lądecka.
Po kilku kilometrach asfalt kończy się, a droga zaczyna mieć bardziej terenowy charakter. Podjazd mija szybko i przyjemnie, nachylenie pozwala na utrzymanie dość dobrego tempa. Do czasu. Podjazd zaczyna widocznie piąć się stromo w górę. Niby szuterek przez las, ale daje ostro po nogach.
Na tym odcinku czerwony szlak na Czernicę odbija w lewo, przegapiłam go, bo był tak zarośnięty. Ostatecznie pojechałam wyżej do żółtego szlaku. Liczyłam też, że podjazd, a raczej podejście będzie łagodniejsze i mniej zarośnięte.
Docieram do żółtego szlaku, kiedy go zobaczyłam, wiedziałam już, że łatwo nie będzie. Podjazd jest nie możliwy, przynajmniej przez większość tego odcinka. Góry nauczyły mnie cierpliwości, dlatego powolutku korzeń po korzeniu, kamień po kamieniu toczę rower do góry.
Czernica 1083 m n.p.m
Ostatnie kilkanaście metrów szlaku podjeżdżam, żeby nie było, że zdobyłam Czernicę z buta. Czernica nie jest najwyższym wierzchołkiem Gór Bialskich, natomiast jest nim Rudawiec 1106 m n.p.m.
Szczyt jest gęsto zalesiony, więc najlepiej wejść na wieżę i stamtąd pooglądać co i jak. Rezygnuję jednak ze wspinaczki, ponieważ sporo osób akurat się tu przewija, a pozostawienie roweru na dole to jak zostawienie otwartego samochodu z kluczykami w stacyjce. Chyba wiesz o co mi chodzi. Jak wnioskuję, z wieży pewnie rozpościera się piękny widok 360 stopni na Śnieżnik, Czarną Górę, Jawornik Wielki, Borówkową, Dolinę Nysy Kłodzkiej i Wysoki Jesionik.
Jednak po południowej stronie szczytu znajduję kawałek wylesionej powierzchni i też mam po części ładny widok na niektóre z w/w górek.
Robię chwilę przerwy po wyczerpującym wypychu, ubieram resztę potrzebnej rowerowej garderoby i w drogę.
Łoooo Panie!!!
Spodziewałam się, że skoro pchałam do góry po korzeniowo – kamienistej nawierzchni, to z drugiej strony żółty szlak nie wiele się różni. Tak też było i śmiało mogę powiedzieć, że był to najlepszy zjazd z całego mojego weekendowego pobytu. Im bardziej moje blokady w głowie mówiły nie jedź! Tym bardziej rower mówił jeź, daj mi się zabawić!
Kiedy już przebrnęłam przez korzeniowy dywan, rozpoczął się szybki singiel, kolejna niespodzianka jaką zaskoczyła mnie Czernica.
Płoska 1036 m n.p.m.
Przejeżdżam przez Płoskę, a singiel dalej trwa i trwa. Miały być zdjęcia, ale żal było mi się zatrzymywać. Musisz pojechać i zobaczyć na własne oczy.
Niestety słychać już było szum rzeki, a to oznaczało, że ten cudowny szlak się kończy.
Puszcza Śnieżnej Białki
Zjeżdżam do wioski Bielice, na skrzyżowaniu Bielawka (757 m n.p.m.) znów robię pauzę na analizę dalszej trasy. Rudawiec na wyciągnięcie ręki, ale pogoda pod znakiem zapytania. Na wschodnim zboczu kopulastego szczytu Iwinki położonej niżej Rudawca na wysokości od 980 do 1000 m n.p.m., w najwyższej partii Gór Bialskich znajduje się Rezerwat Puszcza Śnieżnej Białki, charakteryzujący się gęstymi lasami.
Niebo zasłoniły chmury, wszystko wskazuje na to, że deszcz jest nieunikniony. Do kolejnego skrzyżowania szlaków jadę leśnym duktem, a po lewj znów towarzyszy mi rzeka Biała Lądecka.
Czarny Potok 793 m n.p.m.
Od rozjazdu Czarny Potok rozpoczynam wypych zielonym szlakiem w kierunku Rudawca. Dopiero na kolejnym rozejściu szlaków dowiaduję się, że mogłam ten fragment podjechać Czarnobielskim Duktem, który gdzieś przegapiłam. Ale nie ma to jak porządny wycisk na wypychu. W końcu siłę mentalną kształtuje siła fizyczna.
Rezygnuję ze zdobycia Rudawca. Zwyczajnie nie chciało mi się dalej pchać. Wybieram trawers pod Białą Kopą.
Na płaskim szybko się odpoczywa, zaczynam trochę żałować, że jednak nie zdobyłam Rudawca, ale za to pojawiła się alternatywa wspięcia na Orlik. Nie udało się, droga która na mapie wyglądała całkiem przyzwoicie po kilkuset metrach kończy się, jest mokro, grząsko, a trawa wysoka po pas – dlatego zawróciłam.
Siadam na chwilę, zastanawiam się co dalej. Pora wczesna, a wracać jeszcze się nie chce. Po odpowiedniej dawce węglowodanów, mój umysł się rozjaśnił, a plan pojawił się w mgnieniu oka. Szlak rowerowy poprowadzony jest u podnóża pięciu szczytów: Biała Kopa, Orlik, Jawornicka Kopa, Zawodzisko i Jawornik Kobyliczny.
Jawornik Kobyliczny 993 m n.p.m.
Szlak rowerowy w zasadzie nadaje się na każdy rower, jest to na przemian asfalt z szutrami. Zdecydowanie jednym z bardziej widokowych miejsc tego dnia okazuje się być zbocze Jawornika Kobylicznego. Deszczowe chmury i dudniące grzmoty, które wcześniej słyszałam odeszły nad nad Masyw Śnieżnika, powietrze zrobiło się bardziej rześkie, a słońce znów zawitało na niebie.
Ławka postawiona w idealnym miejscu, aż nie można odpuścić, by choć na chwilę się zatrzymać, podziwiać i pomyśleć. Kiedy spojrzysz na góry jako na pomniki powolnych działań potężnych sił natury, które formują wybujałe pagórki od setek tysięcy lat, przepełni cię lęk, a zarazem podziw. Góry potrafią jednocześnie wyzwolić w człowieku sprzeczne emocje.
Przełęcz Dział 920 m n.p.m
Zjeżdżam do Przełęczy Dział, zmieniam kolor szlaku na żółty w stronę Goszowa.
Ostatni zjazd to szeroka leśna droga, gdzie można poczuć wiatr świszczący w kasku.
Gdzieniegdzie zza drzew wyłania się Śnieżnik skąpany pod prysznicem deszczowej chmury.
Goszów
Przez wioskę Goszów z ładnymi widokami wracam na parking w Starym Gierałtowie. Dziękując Górom Bialskim za gościnę i kolejny DOBRY dzień.
Podsumowanie
- stopień trudności: można tutaj dwojako ocenić, jeżeli zdecydujesz się na zdobycie Czernicy, to wycieczkę oceniam jako trudną, jeżeli jednak Czernicę puścisz bokiem, a wypych zielonym szlakiem z Czarnego potoku zastąpisz podjazdem „Czarnobielski Dukt” – trasę oceniam jako łatwą, do pokonania na trekkingu lub gravelu,
- Dystans: 31,7 km
- Przewyższenia: 954 m up
- Czas: połowa dnia wystarczy,
- Oznaczenia szlaków: 10/10
- Najlepsze miejsce widokowe: pewnie wieża widokowa na Czernicy i trawers w okolicach Jawornika Kobylicznego,
- Najlepszy zajazd: żółty z Czernicy