Wysoki Jesionik
W skrócie. Mały mezoregion wchodzący w skład Sudetów Wschodnich i pasma Jesioników. Region dobrze rozwinięty turystycznie, nie tylko pod względem rowerowym. Każdy znajdzie coś dla siebie: od leśnych asfaltów, szutrów po enduro.
Jesioniki planowałam odwiedzić w przyszłym roku, ale nadarzyła się okazja wyjazdu, więc jestem. Nie sposób zobaczyć wszystkiego w jeden dzień, dlatego to kolejne miejsce, w którym ponownie złożę wizytę.
Obszar Wysokiego Jesionika
Graniczy z Górami Złotymi, Opawskimi, Hanuszowickimi i z Niskim Jesionikiem.
PRZEBIEG TRASY: Branná – Červená hora – Šerák – Černava – Branná
W Stříbrnicach przywitał nas piękny wschód słońca. Z takim widokiem mogłabym się budzić każdego dnia.
Branná
Samochodem dojeżdżamy do małej wsi Branná.
Parkujemy pod kościołem, jak to w niedziele przystało.
Trasę rozpoczynamy żółtym szlakiem, który właściwie od razu wpada miedzy drzewa, schodząc ostro w dół.
Zjeżdżamy wąską ścieżką wprost do źródełka. My jednak jeszcze nie mamy co napełniać, bo dopiero ruszyliśmy.
Wyjeżdżamy z wilgotnego lasu i wzdłuż rzeki Branná jedziemy jakiś czas asfaltem do wsi Františkov.
Wkrótce wjeżdżamy do lasu, który o poranku wyglądał magicznie. Mgła wznosiła się do góry, tworząc w koronach drzew białą, puchatą powłokę.
Niebieski szlak zaprowadził nas na rozległą łąkę grubo pokrytą nocną rosą.
Z racji tego, że sezon grzybowy w pełni, w tych rejonach można dostać oczopląsu. Gdzie nie spojrzysz, tam grzyby. Przeszło nam przez myśl, że może by tak trochę nazbierać na kolację. Ale raczej grzyb po całym dniu w plecaku, nie nadawałby się zbytnio do zjedzenia.
Wjeżdżamy na szeroką szutrówkę, po której gnamy w dół. Przy zjeździe czuć jak jest rześko. Na chwilę opuszczamy mury lasu, wjeżdżamy do wioski Nové Losiny, gdzie odbijamy na czerwony szlak rowerowy. Po drodze mijamy kopytne stadko.
Nie wiem co to za krowia rasa, ale jest bardzo przyjazna.
Słońce wschodzi coraz wyżej, robi się wreszcie cieplej.
Naprzemiennie podjeżdżamy i zjeżdżamy.
Kolejne źródełko okazuje się być już nam przydatne. Woda po tych podjazdach szybko wysycha z bidonu.
Drugie śniadanie na trawie, prawie w stylu Maneta.
Szutry nie ustępują. Jedziemy dalej wzdłuż rzeki pełnej mostków, wodospadów i mini zapór.
Ten kamienny most (albo to zapora, nie wiem) naprawdę robi wrażenie.
Nie był jakoś wysoki, ale stojąc na krawędzi i patrząc na rwącą wodę, może zakręcić się w głowie.
Kolejny kranik z wodą.
Na skrzyżowaniu Údolí Hučivé Desné, rozpoczęła się seria wypychów, poczynając od stromej schodo-kładki.
Dalej po kamieniach.
Liściach.
I korycie rzeki.
Przy kolejnym źródełku zasłużona pauza i analiza dalszej trasy.
Cały trud zaciera się patrząc dookoła. W takim lesie sprawą drugorzędną okazuje się to, czy się idzie, czy też jedzie.
Jednak pchanie roweru kończy się i możemy jechać.
W pewnym momencie wjeżdżamy w jakąś jagodową krainę .
Jagodowe krzaczki są wszędzie. Mimo, że ścieżka pozwala jechać, ja nie mogę się opanować.
Jakby ktoś wpuścił dziecko do fabryki czekolady.
Na Siodle pod Vřesovkou odbijamy na żółty kolor i znowu wypych.
U kamenného okna 1277 m n.p.m.
Docieramy do Kamiennego okna. Jest to samotna formacja skalna, tworząca swego rodzaju bramę.
Widoki nie pozostawiały wiele życzenia. Góry Opawskie, Złote
i oczywiście Praděd 1495 m n.p.m. – najwyższy szczyt Jesioników.
Červená hora 1313 m n.p.m
Jedziemy jakieś 600 m wyżej i docieramy na szczyt Czerwonej góry.
Widoki wprawiają wręcz w osłupienie.
Spedzamy tutaj dłuższą chwilę. Nie wypadało tak po prostu wjechać zobaczyć i zjechać.
Moja zła passa, trwająca od jakiegoś czasu, nauczyła mnie jeżdżenia w ochraniaczach.
Zjeżdżamy z Červenej hory do Sedla pod Vřesovkou.
Na kolejną górę… Smoczą górę
Dalej jedziemy szlakiem koloru truskawek, by wkrótce wjechać na baśniowy teren strzeżony przez smoki.
Trojmezí 1320 m n.p.m.
Na rozejściu szlaków chwilę zastanawiamy się, czy to aby na pewno dobry pomysł, ryzyko spotkania ze smokiem, było duże. Jednak nasza rządza zdobycia tego szczytu była większa.
Decydujemy się zostać bohaterami nowej serii Gry o tron. Jedziemy z lekkim niepokojem rozglądając się dookoła.
Spotkanie ze smokiem
Tuż przed szczytem natrafiamy jednak na smoka. Spotkanie nie należało do najsympatyczniejszych. Lecz smok był najedzony, albo nie byliśmy wystarczającą pożywką dla zaspokojenia głodu. Przez chwilę nawet poczułam się jak smocza mama.
Docieramy na szczyt prowadząc rowery. Widok z tejże góry o wysokości 1423 m n.p.m. naprawdę zapiera dech. Panorama 360 stopni na: Černava, Šerák, Šumný, Červená hora i Troják, oraz dalsze pasma górskie: Karkonosze ze Śnieżką, Masyw Śnieżnika, Beskidy, Małą Fatrę czasami widać nawet słowackie Tatry
A zjazd. Bajka. Lecz trzeba uważać! Nie na wystające kamienie, lecz na kolejne, może bardziej wygłodniałe smoki.
Udało się! Zjechaliśmy do strefy, gdzie smoki już nie mają wstępu.
Šerák 1350 m n.p.m.
Šerák to popularny turystycznie szczyt w Masywie Keprníka. W jego obrębie jest wiele szlaków pieszych, rowerowych i narciarskich, oraz narodowy rezerwat przyrody Šerák-Keprník. 170 m na północny wschód od szczytu znajduje się jedyne czynne schronisko Chata Jiřího. Ze względu na to, że jest niedziela, sezon turystyczno-weekendowy w pełni, a do tego światowa pandemia, darujemy sobie wejście do środka.
Od schroniska pod szczyt, jak i do wyciągu prowadzi szeroka szutrówka. Na sam wierzchołek trzeba jednak kilka metrów podejść, lecz nie ma tam nic specjalnego.
Tuż pod szczytem Šeráka robimy krótką pauzę, wiadomo na co.
Wracamy kawałek do rozejścia szlaków niedaleko schroniska i zjeżdżamy czerwoną trasą rowerową, widniejącą na mapach jako „trudna trasa mtb”.
Czy trudna? Sprawdźcie sami. WARTO.
Na szlaku sporo dużych kamieni, po których jedzie się jak po blatach okrągłych stolików, nierówno porozrzucanych gdzieś na ścieżce.
Prócz zjazdu ze SMOCZEJ góry, jest to najlepszy odcinek całej trasy. Ten szlak jest na serio DOBRY.
Z lasu wyjeżdżamy na widokowy trawers, który rozwalił mi emocje.
Nie dało się tam tak po prostu przejechać.
Drzewa jeszcze zielone, a trawy już lekko muśnięte jesiennym oddechem.
To była ta godzina – ZŁOTA GODZINA.
Černava 1062 m n.p.m.
Z Černavej jedziemy szutrówką, oznaczoną czerwonym szlakiem.
Kwiatuszki.
Na skrzyżowaniu Nad pěchotním srubem odbijamy na ścieżkę rowerową w stronę Ostružnej.
Wbijamy na zielony szlak.
Właściwie tutaj mieliśmy już jechać w kierunku samochodu, ale kontynuacja zielonego szlaku była bardzo kuszącą opcją.
Przejeżdżamy przez mostek, następnie ostrym podjazdem do lasu i wyłaniają się skalne ściany.
Jest to ścieżka dydaktyczna pod Ptačí planinou.
To była dobra decyzja, aby wydłużyć trasę.
Skały robią wrażenie, a ta ścieżka!
Zachód słońca zbliżał się nieubłaganie i niestety trzeba było powoli wracać, ale nie mogłam odpuścić, aby go nie zobaczyć. Wjeżdżamy więc jeszcze wyżej.
Dwa zachody
Wprost na zachodzące słońce. Nie zabraliśmy lampek, dlatego zjeżdżamy póki jeszcze coś widać.
Do Branny docieramy jeszcze w całkiem dobrych warunkach oświetleniowych.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że czas się zatrzymał. Samochodem przyjechaliśmy z powrotem do Stříbrnic na drugi zachód.
Mapa
Podsumowanie
W Sudetach na rowerze byłam pierwszy raz i jestem pod ogromnym wrażeniem. Zdecydowanie polecam Wysoki Jesionik jako dobrą, rowerową miejscówkę z pięknymi widokami i świetnymi szlakami.
- Stopień trudności: średni – na trasie nie ma jakiś mega trudnych zjazdów ani podjazdów, jedynie zjazd czerwonym szlakiem z Šeráka wymaga więcej uwagi i skupienia.
- Dystans: 40 km
- Przewyższenia: 1271 m up
- Czas: najlepiej cały dzień.
- Oznaczenia szlaków: 9/10
- Najlepsze miejsce widokowe: Czerwona góra, warto przeznaczyć więcej czasu, aby po prostu tam poleżeć i powzdychać do krajobrazu
- Na trasie jest mnóstwo potoków i źródełek, więc nie trzeba zabierać ze sobą hektolitrów wody, ale lepiej zabrać więcej jedzenia, ponieważ jest tylko jedno schronisko – na Šeráku.
- Planując trasę w te okolice, dobrze jest przeanalizować mapę, bo można przypadkiem wjechać na szlak, który jest zamknięty dla rowerzystów, ze względu na położenie w obszarze parku narodowego.
2 Replies to “Hrubý Jeseník, zakazana góra i smoki”