Niebo nad Beskidem Makowskim przypominało witraż nieustannie zmieniający swoje barwy. Na niebieskiej początkowo tafli kawałki szkła były zastępowane pomarańczowymi, czerwonymi i żółtymi szkiełkami. Za linię horyzontu powoli chowa się słońce, które ściąga swoje promienie z dolin i górskich zboczy. Powietrze jest wilgotne i rześkie, a lasy powleka pajęczyna szarej mgły…

Przekonałam się już niejednokrotnie, że jesienne zachody słońca, które fundują nam góry są bezwarunkowo i niezaprzeczalnie najpiękniejsze. Trudno nawet ubrać to w słowa. A tym bardziej wyjaśnić. Przecież w górach tak naprawdę nic nie ma. Te wszystkie niekształtne wzniesienia porośnięte lasami to tylko wypadkowe geologii. Wytwory natury, którym nasza wyobraźnia narzuca wszelkie właściwości emocjonalne. Lecz nie da się temu oprzeć, nie da się nie patrzeć i choćby raz nie wziąć głębokiego oddechu. To miłość do nicości.

PASMO PRZEDBABIOGÓRSKIE
Pasmo Przedbabiogórskie ma długość około 20 km. Najwyższe szczyty to: Mędralowa (1169 m), Jałowiec (1111 m), Czerniawa Sucha (1062 m) i Lachów Groń (1045 m). Ciężko zdefiniować tą wycieczkę, czy to Beskid Żywiecki, czy Już Makowski. Wiele źródeł podaje różne informacje. Szczyty przez które jechałam, są dwojako zaliczane do obu regionów tak samo jak i całe Pasmo Przedbabiogórskie.
Przebieg Trasy: Koszarawa – Jałowiec – Czerniawa sucha – Lachów Groń – Koszarawa
Mapa
Koszarawa
Trasę rozpoczynam w wiosce Koszarawa. Samochód tradycyjnie zostawiam na kościelnym parkingu, tworząc w swoich wyobrażeniach otoczkę poczucia bezpieczeństwa.

Nie będę ściemniać, że pierwsze dwadzieścia kilometrów trasy to asfalt, ale częściowo z całkiem ładnymi widokami.

Stryszawa
Tuż za wioską Stryszawa, tuż za drewnianym kibelkiem z serduszkiem na drzwiach, wjeżdżam do lasu.

Kolory traw i koron drzew nieuchronnie blakną, kończy się złota nieskalana deszczem jesień.

Już na pierwszym podjeździe odkrywam, że to „nie jest mój dzień”. Nogi jakby straciły całą swą moc i nie chcą ze mną współpracować.

Nad Przełęczą przysłop 698 m n.p.m.
Aby dostać się do czerwonego szlaku, trzeba zmierzyć się z dosyć stromym podjazdem po ażurach. Można tutaj wybrać również szlak żółty, który przecina szczyt Kiczora, lecz wiąże się to z dodatkowym wypychem.

Zostaję zatem przy czerwonym, który łagodnie trawersuje tenże wierzchołek.

Dojeżdżam do żółtego szlaku, który łagodnie odchodzi od Kiczory. Wypych tutaj i tak jest nieunikniony.

Dzisiejszy dzień jest bezwietrzny i cichy, lecz od czasu do czasu słychać głośniejszy szelest dobiegający niewiadomo skąd.

Żółty szlak zdecydowanie bardziej nadaje się do zjazdu niż to krótkich podjazdów w siodle naprzemiennie z wypychami.

Pod Jałowcem 1076 m n.p.m.
Na skrzyżowaniu pod Jałowcem, wreszcie siadam na rower.

Buki
Setki oczu zwróconych w moją stronę, bacznie obserwujących każdy mój ruch. Lasy bukowe noszą w sobie tajemnicę. Można poczuć błogość i niepokój zarazem. Bukowy las choć piękny, jesienią płacze, a gałęzie pozbawione liści, są jak dłonie błagalnie wyciągnięte w kierunku nieba.

Z jednej strony perspektywa jakby wymarłego lasu, natomiast z drugiej kolorowe Pasmo Pawelsko -Krzeczowskie i Beskid Mały. Lekko zamglone pagórki w brązowo zielonych odcieniach jesieni.

Jałowiec 1111 m.n.p.m.
Jałowiec niesie ze sobą przyjemne doznania wzrokowe. Przepiękna panorama obejmująca nawet dalekie szczyty. Na pierwszym planie Lachów Groń, na który się dziś wybieram oraz Pilsko, Romanka, Babia Góra, Mała Babia Góra i Mędralowa.

Hala Trzebuńska
Zjazd z Jałowca przebiega przez Halę Trzebuńską nazywaną też Kubulkową. Babia Góra zaczyna przypominać wielki granatowy cień na tle błękitu nieba, a słońce zniknęło gdzieś za górami.

Kolejny szczyt to Czerniawa Sucha, lecz niestety nie jest to prosty przejazd po grani lecz najpierw trzeba stracić jakieś 120 m wysokości, a następnie znów wdrapać się na 1051 m n.p.m.

Wszystko mogłoby pójść bardzo sprawnie, gdyby nie głębokie błotne kałuże, które nigdy nie wysychają. Ciekawe, czy ten kto nazwał szczyt Czerniawa Sucha, chciał być kreatywny bawiąc się stylistyką wyrazów.

Czerniawa sucha 1051 m n.p.m.
Na szczęście sam szczyt Czerniawy Suchej jest już dosłownie suchy. Zjazd nie jeest wymagający, można się tutaj nawet nieźle rozpędzić.

Rozpoczęła się złota godzina, a ja nadal na podjeździe w lesie. Moje nogi już totalnie zastrajkowały. Nawet perspektywa pięknego zachodu nie jest wystarczającą motywacją.

Jestem już blisko.

Lachów Groń 1045 m n.p.m.
Z bukowego lasu wyjeżdżam wprost na Halę Janoszkową, tuż pod szczytem Lachów Groń. Zatrzymuję się na chwilę. Chłonę zachodzące słońce, tak jakby miał to być ostatni zachód. Nagle z oddali słyszę warkot silników, które bezlitośnie mącą panującą wokół ciszę.

W ciągu ostatnich trzech lat góry stały się „modne” wśród osób, które bacznie za każdą modą podążają, tzw. pseudo turyści, to ci sami, którzy wiedzę o morsowaniu pojęli w ciągu jednego wieczoru, to ci co nie jedzą glutenu, tylko dlatego, że akurat popularna jest dieta bezglutenowa, to ci którzy zostawiają śmieci gdzie popadnie, to ci którzy uważają, że bezkarne i zupełnie normalne jest przemierzanie górskich szlaków samochodem. Żądam przywrócenia niedzieli handlowych!

Jak tylko słońce schowało się za górami, temperatura odczuwalna znacznie spada poniżej komfortowej normy. W powietrzu już czuć zapach nieubłaganie nadchodzącej zimy.

Chatka pod szczytem Lachów Groń
Na tle nieba rozpoczynającej się nocy, góry stawały się czarne, przestrzeń wydała się większa i bardziej niedostępna, niebo wcześniej o barwie czystego błękitu, teraz jaśniało dołem zabierając ostatnie promienie słońca.

Granaty i róże nocy zaczęły przezwyciężać słoneczny blask, a z kominów domów osadzonych w dolinie unoszą się stróżki dymu. Skończył się jesienny dzień listopadowy.

Jaki ten dzień był DOBRY🙏
Podsumowanie
- Stopień trudności: średni – w górach nigdy nie jest łatwo.
- Dystans: 37,9 km
- Przewyższenia: 1071 m up
- Czas: pół dnia
- Oznaczenia szlaków: 10/10
- Najlepsze miejsce widokowe: Jałowiec, Lachów Groń
- Najlepszy zajazd: żółty szlak z Lachów Groń.
A dodam swoj. Dzięki za inspirację. Bo chodziłem. Ostatnio po kilku szczytach Beskidu Makowskiego i właśnie mam zamiar je przemierzyć na rowerze bez e. Ale mam jedną uwagę: nie jem glutenu i nie znam się na morsowaniu choć wlazłem parę razy do lodowatej wody to uwielbiam auta terenowe i dopóki ktoś nie jeździ po szlaku i nie stwarza niebezpieczeństwa to nie mam nic przeciwko. Nie każde auto które jedzie przez las to gość który nigdy nie widział innych możliwości zdobycia szczytu. Szanujmy się wszyscy.
Piękny Beskid na rowerowe wycieczki. Hehehe wiem, szanujmy się oczywiście. Szacun za wejście do zimnej wody. Też lubię wozy terenowe. Ale nie chodziło mi o szufladkowanie ludzi tylko o sposób płytkiego myślenia. Bo jak to się mówi, są ludzie i ludziska. Każdy z nas jest inny i ma swój poziom wrażliwości na piękno lub „niszczenie” natury.
Ps. Polecam Mędralową.
Na zdjęciach czuć jeszcze jesień, sama osobiście uwielbiam rowerowe wyprawy dlatego chętnie wracam do swoich i cudzych zdjęć w zimie 🙂
Trzeba jakoś tą zimę przetrwać;)
Polecam przejście z Czerniawy Suchej przez przełęcz klekociny na halę Kamińskiego a dalej na Medralowa lub na halę Baranowa. Mam nadzieję że nigdy nie zostanie zrealizowana droga z przełęczy klekociny w kierunku Zawoi, w ten sposób piękno tej okolicy będzie trwało, a cisza „cienia Babiej Góry”, będzie sposobem na relaks i aktywny wypoczynek.
Dzięki, jak będę w okolicy z pewnością sprawdzę:). Niestety cywilizacja coraz bardziej zajmuje góry i piękne ciche miejsca zanikają….
Piękne widoki i charakter gór nieco inny niż Beskid Śląski – Żywiecki, zdecydowanie mniej cywilizacji. Zgadza się, Mędralową należy dodać do obowiązkowego punktu programu, razem z Jałowcem i Lachów Groniem. Fajny jest na nią wjazd Tabakowym, szkoda że po słowackiej stronie przygotowane trasy powoli zarastają, ale od końcówki Tabakowego da się jeszcze wjechać na szczyt. Na Lachów Groń jest całkiem przyjemny podjazd z Koszarawa-Bystra w lewo, początkowo asfaltem, który później zmienia się w przejezdną gruntówkę. U góry rzeczywiście jest sporo błotnistych rozjeżdżonych kolein, więc jeśli mamy wybór, to lepiej się tam wybrać, gdy jest w miarę sucho. Dzięki za świetną relację i czekam na kolejne 🙂