Leniwy Leskowiec w Beskidzie Małym

Posted on
leskowiec

Kojarzysz klasyk bolywoodzkiego kina: Czasem słońce czasem deszcz? W przeciwieństwie do fabuły tytuł idealnie obrazuje to co można zaobserwować tegorocznej wiosny. Dodałabym jeszcze: „a czasem zimno TEŻ”. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, jest jak jest i trzeba to zaakceptować, nie warto ubolewać nad czymś, na co nie masz wpływu. Wykorzystałam więc okienko pogodowe i po prostu poszłam na rower.

leskowiec

Dla przypomnienia o Beskidzie Małym

Jak nazwa wskazuje jest jednym z najmniejszych powierzchniowo pasm górskich w Polsce. Jeżeli chodzi szczyty, również nie są wybitnie wysokie. Najwyższym jest Czupel, wyłaniający się ponad poziom morza o 930 metrów. Przez Beskid Mały przebiega Mały Szlak Beskidzki oznaczony kolorem czerwonym.

OBSZAR BESKIDU MAŁEGO

Od zachodu graniczy z Beskidem śląskim, od północy z Pogórzem Śląskim i Wielickim, na wschodzie z Beskidem Makowskim, natomiast od południa z Kotliną Żywiecką.

Przebieg trasy: Zagórnik – Potrójna – Leskowiec – Gancarz – Zagórnik

Mapa:

Trasę rozpoczynam z wioski Zagórnik. Borsuk oczywiście ląduje na kościelnym parkingu.

leskowiec

Nie wiem co mnie podkusiło, ale postanowiłam przedrzeć się przez pola. Początkowo dało się swobodnie jechać, ale później teren zrobił się podmokły, miękki i średnio przejezdny. Do czarnego szlaku pcham więc sobie, a to po wysokiej trawie, a to przez gęste krzaczory. Zdecydowanie nie polecam iść moim tropem i wybrać opcję asfaltową, bo takowa istnieje.

leskowiec

Wreszcie docieram do jakichś oznaczeń. Czarnym szlakiem, który jest całkiem przyzwoitym singlem zjeżdżam do wioski Rzyki.

leskowiec

„Jak śmiesz wyglądać tak pięknie?!”

Po dość sporym kawałku asfaltu wkraczam w bardziej terenowe klimaty. Przestrzeń. Polana porośnięta mleczami, emanująca żółcią i setką tonacji zieleni, odbija światło słoneczne tak bardzo, że pewnie widziana jest z kosmosu.

leskowiec

Do tego zapach. Zapach kwiatów, zapach wysychającej ziemi i ciepłych powiewów wiatru.

leskowiec

Wjeżdżam do lasu, który równie przyjemnie pachnie wilgocią i mchem, a śpiew ptaków pięknie i skutecznie przyćmiewa ciszę jaka jeszcze niedawno panowała w lasach.

leskowiec

Więcej jedzenia niż jeżdżenia

Dojeżdżam do kapliczki, gdzie dołącza czarny szlak z z przystanku Czarny Groń w Rzykach. Robię pierwszą przerwę, po podjeździe, który dał mi trochę w kość.

leskowiec

To wycieczka pod znakiem odpoczynku i jedzenia, plecak po brzegi wypchany ciastem z rabarbarem, kanapkami, żelkami i czekoladą. Lubię jeść.

leskowiec

Czarnym szlakiem podjeżdżam w stronę Potrójnej. Jest tak przyjemnie ciepło, a słońce delikatnie szczypie przedramiona, wreszcie będzie jakaś opalenizna.

leskowiec

Pod Potrójną 880 m n.p.m.

Przed szczytem Potrójnej przejeżdża się przez sporą polanę. Z każdym rokiem widoków jakby mniej. Drzewa sukcesywnie zabierają górski krajobraz. Taka natura niech rosną.

leskowiec

Jeszcze krótki zjazd potem równie krótki podjazd.

leskowiec

Potrójna 883 m n.p.m.

Cyk, jestem. Na dwuwierzchołkowym szczycie jakim jest Potrójna. Na Potrójnej krzyżują się cztery szlaki: żółty z Targanic, Czarny z Rzyków, czerwony z Przełęczy Kocierskiej i zielony z Chatki pod Potrójną, gdzie można zjeść pyszne jagodzianki. Mimo postępującego zalesienia panorama widokowa obejmuje: Pogórze Śląskie, Pasmo Bliźniaków, Dolinę Rzycką, główny grzbiet Beskidu Małego, Gorce, Pasmo Policy, Babią Górę, Pasmo Jałowieckie, Pilsko, Kotlinę Żywiecką, Grupę Lipowskiego Wierchu i Romanki, pasmo Wielkiej Raczy oraz Beskid Śląski

leskowiec

Ja zjeżdżam czerwonym szlakiem do Przełęczy na Przykrej. Dalsza część czerwonego szlaku wiedzie przez las, początkowo niezauważenie unosząc się coraz wyżej i wyżej.

leskowiec

Po drodze charakterystyczne dla tego rejonu wybujałe wychodnie skalne

leskowiec

i przepiękna huba, z kolorowymi warstwami.

leskowiec

Rezerwat Madohora

Wjeżdżam w obszar rezerwatu Madohora, który obejmuje partie szczytowe oraz zbocza Łamanej Skały. Zaliczam krótki wypych

leskowiec

oraz przenoszenie roweru przez powalone drzewa. Rezerwat Rezerwat Madohora podlega ochronie ścisłej, polegającej na nieingerowaniu człowieka w naturalne procesy, stąd też liczne przeszkody.

leskowiec

Dalej następuje wypłaszczene. Szlak raz delikatnie wchodzi w górę, raz w dół, żeby nie było nudno.

leskowiec

Pojawiają się też pierwsze kałuże.

leskowiec

Między drzewami dostrzegam hale Potrójnej, gdzie całkiem niedawno byłam.

leskowiec

Zatrzymuję się na chwilę oddechu, nieśmiało coś szeleści mi pod nogami, szukam, szukam i jest: przecudowny wielki jaszczur, tzw. salamandra plamista. Jedyna postać spotkana dziś na szlaku. Podobno zwiastuje szczęście.

leskowiec

Szlakiem Buków, bo tak zwie się ten fragment, zmierzam w kierunku Leskowca.

leskowiec

Mijam szerokim łukiem charakterystyczne dla tego miejsca głębokie kałuże.

leskowiec

Znów robię przerwę, tym razem na krem z filtrem. Upał zaczyna dawać się we znaki, jest 28 stopni, natomiast wyczekiwana opalenizna na przedramionach, zamieniła się w spaleniznę. Mimo to lubię i dobrze znoszę wysokie temperatury czego nie mogę powiedzieć o niskich.

leskowiec

Leskowiec 922 m n.p.m.

Żwawo wjeżdżam na szczyt Leskowca, który jest celem dzisiejszego dnia.

leskowiec

W przeciwieństwie do weekendowych dni jest pusto i cicho. Babia Góra emanuje swym majestatem, przyćmiewając inne wierzchołki Beskidu Żywieckiego i Makowskiego. Bliskość schroniska i ochota na zimny napój skracają czas spędzony na szczycie.

leskowiec

Schronisko pod Leskowcem

W stronę schroniska zjeżdżam czerwonym szlakiem, natomiast na Przełęczy Wł. Miodowicza zmieniam kolor szlaku na niebieski. Nareszcie, parkuję rower zamawiam zimne piwo i szarlotkę.

leskowiec

Tak jak specyficzne jest kino bolywoodzkie tak specyficzne jest zauroczenie górami. I tu nasunął mi się cytat z w/w hitu bolywood: „Istnieją nie tylko więzy przyjaźni, są więzy, których nie rozumiemy z resztą nie trzeba ich rozumieć. Więzy których nie da się nazwać, można ich jedynie doświadczyć. Więzy pozbawione wszelkich granic i barier…” Takie właśnie są góry.

leskowiec

Spod schroniska ruszam zielonym szlakiem w kierunku Przełęczy pod Gancarzem. Podjeżdżam kawałek, zatrzymuję się, bo widoki paraliżują źrenice, przyciągają wzrok jak magnes. Puchate pagórki, rozdzielone wyraźnymi liniami przebiegu szlaków, jak malowane ręką zacnego malarza.

leskowiec

Zjazd zielonym szlakiem oceniam na 5. Znów kąciki ust mimowolnie uniosły się w górę, powodując ogólny zaciesz w głowie.

leskowiec

Gancarz 798 m n.p.m.

Docieram na Gancarz. Tutaj mnie jeszcze nie było. Widoki połowicznie zalesione, ale całkiem przyzwoite. Fajne miejsce na spędzenie dłuższej chwili.

leskowiec

Zjazd z Gancarza zapowiada się kamieniście. Jednak dalsza część diametralnie się zmieniła.

leskowiec

Łoooo Panie

Z niestabilnego kamienistego podłoża, szlak przeobraził się w szybkiego singla, na którym można się nieźle rozpędzić.

leskowiec

Zdecydowanie ta część wycieczki bardzo podniosła ocenę dzisiejszego dnia.

leskowiec

Perfekcyjny, aczkolwiek były momenty wahań i zastanowień nad podołaniem zjazdu.

leskowiec

Narożnik 554 m n.p.m.

Zalesiony szczyt, ni to na prostej, ni to na rogu.

leskowiec

Ale to właśnie tu, dowiedziałam się jak wygląda Jezus Frasobliwy.

leskowiec

Skręcam w odnogę ścieżki przyrodniczej. Uzupełniłam braki wiedzy o zamieszkujących tutaj zwierzętach.

leskowiec

Przełęcz Panienka 522 m n.p.m.

Na przełęczy o takiej nazwie nie może zabraknąć kapliczki z kamienia łupanego i szafkowych mini kapliczek na drzewach. Do przełęczy dochodzi żółty szlak z Kaczyny. Ja trzymam się zielonego i szykuję na ostatnie kilometry wycieczki.

leskowiec

Ostatni zjazd zielonym szlakiem jak po wyschniętym korycie rzeki, dopełnia całość jeszcze bardziej.

leskowiec

Końcówka nie była już taka kolorowa. Gałęzie, błoto, liście, patyki i inny syf skutecznie umorusały rower. Przynajmniej widać, że gdzieś byłam.

leskowiec

Przełęcz Biadaszowska 438 m n.p.m.

Ostatnie rozejście szlaków funduje mi piękny nasycony zielenią widok. Z zielonego szlaku wbijam na asfalt, zjeżdżam wprost na kościelny parking, pełna wdzięczności, że Beskid Mały znów mnie nie zawiódł.

leskowiec

Podsumowanie

  • stopień trudności: średni – w górach nigdy nie jest łatwo. Zdecydowanie nie polecam początku przez pola
  • Dystans: 25,4 km
  • Przewyższenia: 1058 m up
  • Czas: na spokojnie po robocie
  • Oznaczenia szlaków: 10/10
  • Najlepsze miejsce widokowe: Potrójna, Leskowiec
  • Najlepszy zajazd: zielony szlak, od schroniska Pod Leskowcem do Przełęczy Biadaszowskiej

2 Replies to “Leniwy Leskowiec w Beskidzie Małym”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *