Tak bardzo brakuje mi słońca… Myśląc te słowa nie wiedziałam jeszcze, że sprawy przyjmą taki obrót. Jak pewnie wiesz słońce jest wielką gwiazdą znajdującą się w centrum układu słonecznego. Już sama nazwa układ słoneczny na to wskazuje. Pomijając naukowe fakty o rotacji różnicowej, momentach pędu, składzie chemicznym i polu magnetycznym słońce jest bardzo istotnym elementem naszego istnienia. Bez słońca podobnie jak bez wody nie ma życia. Wcale mnie nie dziwi, że w kulturach starożytnych słońce traktowane było jako bóstwo lub zjawisko nadprzyrodzone. Bardziej zastanawia mnie dlaczego teraz tak nie jest.
Kiedy do polski docierają masy powietrza zwiastujące zmianę pory roku nigdy nie jestem gotowa, zupełnie tak jak nigdy nie są gotowe służby drogowe na przybycie zimy. Na początku się miotam, zastanawiam, przystosowuję fizycznie i mentalnie, aż w końcu zaskoczę i ruszę jak ten pług śnieżny po oblodzonej DK81. Ale i tak ciężko było mi tak po prostu pożegnać lato, powiedzieć: część do zobaczenia za rok. Na szczęście są sposoby by choć na chwilę rozciągnąć czas.
Malta
Niewielki skrawek lądu, który trudno dojrzeć na mapie. Ten wyspiarski kraj otoczony Morzem Śródziemnym jest najdalej wysuniętym na południe europejskim państwem. Malta leży 75 km na południe od Sycylii i 240 km od północnych wybrzeży Libii. W informatorach biur podróży pewnie dowiesz się, że słońce świeci tu ponad 300 dni w roku, co w wyobrażeniach oznacza wieczne lato. Lecz nie daj się zwieść. Owszem w letnich miesiącach idealna pogoda jest niemal pewna, ale od października do marca mogą zaskoczyć cię gwałtowne ulewy. Coś o tym wiem. Malta to dosłownie kopalnia historycznej wiedzy. Znajdziesz tu megalityczne świątynie, drogi skalne i katakumby, które pamiętają okresy prehistorii. Są też nowsze obiekty, które i tak powstały w odległym dla nas czasie: fortyfikacje, wieże obserwacyjne, kapliczki i kościoły. W niektórych dzielnicach zobaczysz też czerwone budki telefoniczne, takie jak w Wielkiej Brytanii, to pozostałość po wpływach Brytyjskich, dlatego też lokalesi posługują się językiem angielskim i maltańskim. Malta jest bardzo katolickim krajem, wyobraź sobie, że na powierzchni 316 kilometrów kwadratowych stoi aż 359 kościołów.
Jak zorganizować budżetowy wyjazd na rower?
Nie potrzebuję wiele czasu aby zorganizować jakiś wyjazd, niezależnie gdzie jadę, czy na jeden dzień w góry czy na dłuższy wypad na inny kontynent. Procedury są takie same. Podróż na Maltę organizowana była na spontanie, takie wyjazdy są najlepsze. Jestem typem osoby, która nie lubi wydawać na zbędne rzeszy i wygody, więc swoje wyjazdy zawsze organizuję niskobudżetowo – według mnie, bo, każdy ma inną miarę co do nisko, a co wysoko.
- Tanie loty – bilet lotniczy na Maltę z Katowic można wyhaczyć już od 150 zł. Mi udało się zakupić za 220 zł (oczywiście w obie strony i tylko z bagażem podręcznym) jakieś 1,5 tygodnia wcześniej. Lot trwa ok 2,5h. Osobiście korzystam w z wyszukiwarki lotów skyscanner. Jeśli jednak na kilka dni potrzebujesz nadmiar rzeczy, możesz dokupić bagaż. Jak to mówią praktyka czyni mistrza, ja na 6 dni spokojnie pakuję się w bagaż podręczny.
- Nocleg – chyba najbardziej popularnym i uniwersalnym wyjściem jest booking. 5 nocy kosztowało mnie 450 zł – ze śniadaniem.
- Waluta – euro, warto posiadać kartę revolut (tylko pamiętaj, za drinki w samolocie nią nie zapłacisz).
- Transfer z lotniska – wiadomo, komunikacja miejska.
- Wybierając się na Maltę w celu rowerowym, warto przemyśleć czy zabierasz swój rower, czy może wypożyczysz na miejscu. Brałam pod uwagę zabranie Dzikiego Pioruna, ale wiązało się to z dużo wyższymi kosztami, przelot, specjalna walizka, transfer z lotniska. Zwyczajnie mi się to nie kalkulowało.
Pogoda na Malcie w październiku
Jako, że nie planowałam wcześniej tego wyjazdu padło na październik i to był strzał w dziesiątkę. Temperatura do jazdy na rowerze okazała się być idealna. Średnio 23 stopnie, ale jest mała niedogodność, a mianowicie wiatr, który czasami uprzykrzał życie wiejąc prosto w twarz. Jest też możliwość wystąpienia opadów, lecz nie licz na mały deszczyk, tu jak leje, to jak z wodospadu w Wiśle.
Rower
Postawiłam na wypożyczalnię. Na Malcie znalazłam ich kilka, zrobiłam także rekonesans i padło na Be Green. Wypożyczalnia położona niedaleko hostelu w którym się zatrzymałam, do tego posiadają rowery MTB w moim rozmiarze. Niestety jeśli chcesz wypożyczyć rower wyższej klasy musisz być wysokim człowiekiem.
Odpowiedni dla moich gabarytów okazał się jedynie Focus. Rower w dobrym stanie technicznym. Koszt wypożyczenia roweru to 15 euro na dzień, w komplecie z rowerem otrzymasz kask, zapięcie, pompkę i dętkę. Oczywiście w razie poważnej awarii dzwonisz i ktoś przyjedzie pomóc.
Ale jak z tym MTB na Malcie?
Typowych szlaków rowerowych tu nie uświadczysz i w tym cała wyjątkowość. Stajesz się odkrywcą przecierając nowe, własne szlaki. Owszem na Malcie są szlaki turystyczne jednak są to szlaki piesze i nie zawsze gwarantują dogodny przejazd rowerem, czasami jest to nawet niemożliwe. Niektóre ścieżki oznaczone są w mapach google, z kilku korzystałam, ale nie planowałam przejazdu jakiejś konkretnej, powiedzmy, że liznęłam wszystkiego po trochu.
Xemxija Hill Heritage Trail
Moje pierwsze zderzenie z maltańskim terenem zaliczam na trasie Xemxija Hill Heritage Trail. Wtedy dowiaduję się, że to nie będzie płynna jazda, ale nie ze względu trudności. Zbyt wiele tu ciekawych rzeczy, by móc tak po prostu koło nich przejechać. Na skrawku kilkunastu kilometrów zderzam się z zamierzchłą historią. Mijam Łaźnie Rzymskie, Rzymskie Pasieki, jaskinie mieszkalne, prehistoryczną świątynię, Grobowce Punickie oraz stary las oliwno-sosnowy. W powietrzu unosi się zapach soli i dzikiego tymianku, a ja czuję się jak odkrywca, jakby nikogo nie było tu wcześniej. Przejeżdżam również kawałek Drogą Rzymską, którą niegdyś chodzili pielgrzymi idąc do Mellieħa. Na niektórych fragmentach Drogi Rzymskiej widać oryginalne krawężniki, których wiek szacuje się na 2000 lat. Współcześni konstruktorzy powinni się uczyć. Pomyśleć, że u nas droga czasami nawet dwóch lat nie wytrzyma.
Il-Majjistral Nature and History Park
Majjistral Nature Park jest parkiem narodowym, nie znalazłam nigdzie informacji dotyczącej poruszania się po nim rowerem, pytałam też o to w wypożyczalni, więc uznałam, że nie będzie problemu z łamaniem jakichś zakazów. Dany obszar nie staje się parkiem narodowym z byle powodów. W tym przypadku odcinek o długości 6 kilometrów jest chronionym wybrzeżem, wyznaczonym jako część większego Specjalnego Obszaru Ochrony o znaczeniu międzynarodowym. Majjistral Park posiada wiele stanowisk historycznych i archeologicznych, ale także bogaty jest w wiele gatunków roślin i zwierząt. Osobiście napotkałam jednego węża. Do parku Majjistral wjeżdżam od północnej strony, tuż za zardzewiałym szlabanem, pod którym przeciskam się z rowerem. Do kanciastego głazu przytwierdzona jest tabliczka z napisem walking trail – please keep to the paths. Można też zeskanować kod RQ, aby wyświetlić cały szlak w mapach google. Tuż za niewielkim wzniesieniem ukazują się ogromne połacie przestrzeni, rozległe jak afrykańskie stepy porośnięte karłowatą roślinnością. Linię horyzontu tworzy niebieskie Morze Śródziemne jedynie o ton ciemniejsze od nieba.
Czerwony szlak jednak nie jest jasno wytyczony, mnóstwo ścieżek i rozgałęzień, nie sposób trzymać się jednej. Niektóre biegną bardzo blisko krawędzi klifu, inne zaś w znacznej odległości od przepaści tworząc bezpiecznego chicken linea dla mniej odważnych.
Wieże obserwacyjne
Charakterystyczne dla wybrzeży Malty są wieże obserwacyjne. Jest ich ok dwudziestu. Niektóre odrestaurowane inne zaś w ruinie. Nie wszystkie powstały w tym samym czasie i nie wszystkie też służyły do tych samych celów.
Wieże budowano w takiej odległości od siebie, by każda była w zasięgu wzroku sąsiedniej. Oprócz funkcji obserwacyjno-ostrzegawczych przed piratami służyły jako wieże komunikacyjne. Po więcej info odsyłam w internety.
Klify
Malta to wysokie na kilkadziesiąt metrów niezwykłe klify. Patrząc w dół na olbrzymie głazy można poczuć jaką potęgą jest woda. Ogromne fale, spienione jak ślina wściekłego psa, równie wściekle uderzają o głazy wielkości domów. W takich momentach natura dosadnie przekazuje informację, że mały człowiek nie ma z nią żadnych szans.
Cypel Qarraba
Cypel Qarraba, jest takim niepasującym do reszty elementem krajobrazu, co nie znaczy że brzydkim. Wręcz przeciwnie. Jest to mały cypel ciągle podmywany przez fale, jego zbocza przypominają łapy jakiegoś wodnego potwora, a wyschnięta gleba posiada pęknięcia tworzące fakturę przypominającą zastygłą lawę wulkanu. Do tego po środku wznoszą się kanciaste skały rzeźbione wiatrem.
Maltański krajobraz nie obfituje w lasy, góry czy jeziora. Flora porastająca wyspę to drzewa oliwne, zielone makie, garigi wyrastające ze skał, suche kolczaste zarośla, opuncje figowe nazywane też indyjską gruszką albo po prostu kaktusem, ale to nie wszystko, jeśli się dobrze przyjrzysz zobaczysz sporo kwiatów.
Kurorty
Jak jest morze, to są plaże, jak są plażę to są hotele, a jak są hotele to jest masa turystów. W okolicy Ir-Ramla tal-Mixquqa przejezdzam przez jedno turystyczne skupisko, masa tu hoteli osadzonych na skałach. Pewnie można tu wpaść na wczasy all inclusive i przez tydzień nie opuszczać hotelowego basenu, pijąc na umór tzw. darmowe drinki, za które przecież się zapłaciło.
Golden Bay
Plaża ta uważana jest za jedną z najpiękniejszych plaż na Malcie. I tutaj się nie zgodzę. Po drodze mijałam wiele ładniejszych i bardziej klimatycznych zatoczek. Często pojęcie “najpiękniejsza” służy tylko tym, aby przyciągnąć turystów. Moim zdaniem do najpiękniejszej plaży nie można dotrzeć samochodem czy autobusem, na najpiękniejszej plaży nie ma budek z lodami i zapiekankami, nie kupisz wielkiego ręcznika ze złotym napisem lacoste, ani kiepskiej podróba rolexa.
Wypychy
Mimo, że najwyzszym szczytem Malty jest Ta’Dmejrek liczący zaledwie 253 m n.p.m. trzeba przygotować się na konkretne wypychy z dużą ekspozycją. Jeśli masz lęk wysokości, przemierzanie klifów Malty z rowerem pod pachą może okazać się dużym wyzwaniem. Najcięższy wypych zaliczam tuż za zatoką Ghajn Tuffieha. Wąska ścieżka, którą ewidentnie spływają hektolitry wody podczas deszczu. Ale warto włożyć nieco wysiłku gdyż widoki rekompensują cały trud.
Victoria line
Victoria Line nazywane też Wielkim Murem. Wybudowana 12 kilometrowa linia oddziela południową część wyspy od północnej, która jest mniej zaludniona. W tym kamiennym ciągu wybudowane zostały też fortyfikacje oraz wiele stanowisk strzelniczych. Jednak teraz pozostały jedynie rozpadające się kawałki owego muru. Victoria Line z daleka prezentuje się bardzo przyjaźnie dla dwóch kółek, ale wcale nie jest to łatwe.
Sam początek trochę mnie zniechęcił, bo jest wąsko i stromo, coś à la rynna wypełniona kamieniami. Sprowadzam rower. Dalsza jazda też nie jest możliwa ze względu na wielkie kamienie walające się pod nogami. Docieram do dróżki, która jest już przejezdna. Na mapie widać wiele odnóg prowadzących do katakumb znajdujących się w obrębie muru. To fascynujące, lecz zwyczajnie nie chciało mi się oglądać kolejnych dziur w ziemi.
Łatwe rzeczy nie przynoszą satysfakcji dlatego będąc na Malcie Victoria Line to pozycja obowiązkowa dla spragnionych zjazdów i szukających flow w kraju, w którym nie ma gór.
Wioski
Na Malcie warto również przejechać się uliczkami przez rolnicze wioski. Na wzgórzach rozciągają się pola uprawne oddzielone od siebie ręcznie układanymi kamieniami jeden na drugim. Dróżki natomiast, od pól oddzielone są niskim murkiem. Jest też wiele szklarni, które z daleka wyglądają jak figury geometryczne w układance tetrisa, idealnie wpasowane między skałami.
Jak wspomniałam wyżej Malta, to bardzo katolicki kraj na każdym kroku kapliczki oraz pomniki świętych. Nadaje to niepowtarzalny klimat. Do tego w takich miejscach nie spotkasz standardowego turysty.
Malta posiada też sporo asfaltów o znikomym ruchu samochodowym. Myślę, że fani szosy też będą zadowoleni.
Klify Dingli
Klify Dingli emanują swoją wysokością i dostojnością tuż nad lustrem wody morza. To 200 metrowa formacja skalna, która niegdyś stanowiła naturalną barierę obronną Malty. To właśnie tu, bezpośrednio przy klifach w górę wznosi się najwyższy szczyt Malty – Ta’Dmejrek mierzący jedynie 253 m n.p.m.
Wzdłuż klifów Dingli wyznaczona jest ścieżka spacerowa, dojazd jest tutaj zdecydowanie prostszy aniżeli dojazd do Majjistral Nature Park, w którym byłam wcześniej. Dingli to taki must see Malty, dlatego też na pierwszy rzut oka widać, że jest tu o wiele więcej turystów. Przystanek autobusowy oraz wielki parking znajduje się tuż przy kaplicy św. Magdaleny.
Zauważyłam pewne schematyczne działanie osób odwiedzających to miejsce, średnio co 15 min podjeżdża autobus, wysiadają turyści, idą zrobić zdjęcie kaplicy, potem widoku na morze. Kolejnym krokiem jest obleganie jedynego stoisk z pamiątkami, w którym można też wypić kawę lub coś mocniejszego, sprzedawany też jest owoc opuncji za 1,5 euro, hmm i nie uwierzysz, że był chętnie kupowany (opuncja rośnie tu na każdym kroku). Za chwilę wsiadają do autobusu i jadą dalej. Dwie minuty po tej akcji podjeżdża kolejny autobus.
Ja jednak uciekam od popularnych miejsc, podążam w swoim kierunku. Na wyższe punkty obserwacyjne trzeba się trochę powspinać, ale zapewniam, że warto podrapać sobie nogi o kolczaste rośliny. Bezkres wody.
Większe maltańskie miasta raczej nie zachwycają, spory ruch samochodowy i to lewostronny. Infrastruktura rowerowa w zasadzie nie istnieje. Jednak przedmieścia to coś zupełnie innego. Stare domostwa obrośnięte różowymi kwiatami, okiennice w kolorze butelkowej zieleni, drewniane dwuskrzydłowe drzwi w kontrastujących kolorach, od fioletów przez czerwienie, aż po turkusy, a na ich środku wielka mosiężna kołatka z pyskiem lwa zamiast tradycyjnej klamki. Nad drzwiami mała retro latarenka, poniżej numer budynku i mała skrzynka pocztowa.
Opuncja figowa
Opuncja to chyba jedna z najliczniej rosnących roślin, które spotykam przebywając w tej części wyspy. Z owoców tych robi się m.in. słodkie dżemy Podobno surowy sok z opuncji jest też świetnym lekarstwem na kaca, ale co istotne, trzeba go wypić przed planowanym spożyciem alkoholu.
Koniecznie trzeba skosztować owocu opuncji, zwłaszcza kiedy w bidonie zapanuje susza. Owoc jest bardzo bogaty w wodę, dlatego można zaspokoić choć trochę pragnienie.
Mi jednak najbardziej do gustu przypadł likier. Polecam jak ktoś lubi słodkie napoje.
Jedzenie
Street food jest najlepszym sposobem na poznanie bliżej lokalnego jedzenia. Właściwie na każdym kroku można napotkać furgonetki z wypiekami, owocami i warzywami. W maltańskich street foodach najczęściej można znaleźć tradycyjne wypieki. Jako, że nie gustuję w daniach mięsnych wybór nieco się zawęził. Pastizzi wygląda jak duży pieróg z kruchego ciasta, wypełniony szpinakiem z dodatkiem ricotty. Ujdzie.
Podsumowanie
Czy Malta to dobry pomysł na MTB? Cóż mam rzec. Oczywiście. Jest to wspaniałe miejsce wypełnione odległą historią, z którą spotkasz się na każdym kroku. Miejsca, które odwiedziłam charakteryzują się różnym stopniem trudności, od bardzo łatwych po naprawdę trudne zjazdy. Osobiście jestem przyzwyczajona do roweru z pełnym zawieszeniem i przesiadka na sztywniaka była dosyć dotkliwa tu i ówdzie. Czas jaki przeznaczysz na wycieczkę uzależniony jest od tego ile razy i na jak długo się zatrzymasz przy wykopaliskach archeologicznych tudzież bezkresnym morskim krajobrazie. Zdecydowanie najpiękniejszym miejscem jest Majjistral Nature Park, to miejsce jest naprawdę dzikie, do tego przez kilka godzin nie spotkałam ani jednej osoby. Jeżeli chodzi o pogodę, to temperatura w sam raz, aczkolwiek wiatr momentami wiał tak mocno, że trudno było utrzymać się na rowerze. Ulewa złapała mnie raz, ale o tym w kolejnym wpisie o wyspie Gozo.
Hejka. Znalazłem dwa błędy w tekście. Pierwszy to ilość kościołów na metry kwadratowe. Brakuje słowa ” tysięcy”, bo na 300m2 nie pomieściłoby się ponad 300 kościołów 😉
Drugi błąd to ortograficzny w słowie ” podróba” – tutaj napisane ” podruba”
Hej. Miło, że wpadłeś. Dzięki już poprawiłam. Przez pięć lat studiów dziennikarskich nauczyłam się, że ludzie popełniają czasami błędy językowe.
Dziękuję za ten wpis/artykuł. Marzy mi się zwiedzenie Malty na rowerze. Wszelkie informacje, przemyślenia, sugestie – będą przydatne. Już za rok. Pozdrawiam
Dziekuję za miłe słowa 😁 bardzo się cieszę, że mogłam pomóc😄 udanego wyjazdu😁
Dla mnie pięknie, zachęcająco przedstawiona Malta – dziękuję. Właśnie wybieram się na Maltę, w planach mam zwiedzanie rowerowo.
Piękne zdjęcia i opisy bardzo dla mnie przydatne, ciesze się, że natrafiłam na twój wpis. Bardzo miła lektura, będę śledzić i czytać kolejne.
Dziękuję bardzo. Zapraszam:)
Cześć, bardzo ciekawe i przydatne informacje. Chcielibyśmysię wybrać z dziećmi na Maltę. Orientujesz się może czy w wypożyczalnia h znajdą się rowery dla 6 i 11 latka?
Hej, dziękuję bardzo. Z tego co pamiętam, również były w wypożyczalni rowery dla dzieci. Jednak lepiej skontaktować się wcześniej z wypożyczalnią:)