Najnowsze wpisy

Durmitor

Noc przywraca światu jego naturalny i prawdziwy wygląd, niczego nie koloryzuje, nie barwi w kolory tęczy. Dzień to dziwaczność, zaburzenie schematu. Tak naprawdę, to świat jest czarny. Wraz z czernią przychodzi przeszywające zimno, które wprawia moje ciało w bezwarunkowe drgania. Dookoła gubią się szczegóły, góry … Czytaj dalejDurmitor

Obří skály i cebulowy Šerák

Należę do pokolenia, które jeździło z przyczepami kempingowymi, ciągnąc za sobą namiastkę domu. Kuchenkę gazową, składane stoliki i krzesła. Plastikowy sznur do rozwieszania prania na postojach i drewniane klamerki. Turystyczny komplet do pikniku – kolorowe plastikowe talerze, sztućce, solniczki i kieliszki. I oczywiście nieprzemakalne ceraty. … Czytaj dalejObří skály i cebulowy Šerák

Przehyba

W nocy nad światem wschodzi piekło. Pierwsze co robi, to deformuje przestrzeń, wszystko czyni ciaśniejszym, masywnym i nieporuszalnym. Gubią się gdzieś szczegóły w przedmiotach, stają się one niewyraźne, teraz przypominają niezgrabne bryły i trudno odgadnąć ich przeznaczenie. Góry zaś, to czarne przysadziste plamy o których … Czytaj dalejPrzehyba

Velebit i niedźwiedź, który okazał się być krową

O 6 rano otwieram oczy, otwieram drzwi kampera. Spałam bez snów, bez obaw, bez strachu. To raczej jak urwanie filmu po ostro zakrapianej imprezie. To niewiarygodne jak ja się tutaj wysypiam. Słońce liże różowym blaskiem skały Velebitu. Wyłażę. Bosymi stopami szukam różowych klapków, które jak … Czytaj dalejVelebit i niedźwiedź, który okazał się być krową

Małe choć wielkie Pieniny i słowackie single

Rozczulam się. Rozczulam się nad wszystkim. Nad słońcem, które ogrzewa suchą skórę na twarzy, nad pięknym widokiem, który mogę zobaczyć własnymi oczami. Nad ciepłym wieczorem i nocą czarną jak piekło. Rozczulam się nad czasem, który jakby przyspiesza nie dając oddechu, nie dając ani krzty wytchnienia. … Czytaj dalejMałe choć wielkie Pieniny i słowackie single

Jałowiec i cień Babiej Góry

Niebo nad Beskidem Makowskim przypominało witraż nieustannie zmieniający swoje barwy. Na niebieskiej początkowo tafli kawałki szkła były zastępowane pomarańczowymi, czerwonymi i żółtymi szkiełkami. Za linię horyzontu powoli chowa się słońce, które ściąga swoje promienie z dolin i górskich zboczy. Powietrze jest wilgotne i rześkie, a … Czytaj dalejJałowiec i cień Babiej Góry

Październik w Beskidzie Małym

Słowo październik powstało jakby z pasją w głosie. Październik powinien być synonimem słowa karnawał o ile aura nie tonie w strugach deszczu mgłach gęstych jak papierosowy dym. Świat kipi kolorem, który uspokaja i powoduje zachwyt. Lecz to tylko szybki strzał, zapowiedź, preludium nadejścia listopadowej hibernacji. … Czytaj dalejPaździernik w Beskidzie Małym

Kozie Grzbiety

Kozie Grzbiety słyszał*ś o nich? Pewnie mało kto słyszał. Nawet przewodniki jakby pominęły urocze pasmo górskie rozciągające się między Tatrami Wysokimi i Niżnymi. Właściwie, to się nie dziwię. Na pierwszy rzut oka nie wyglądają ciekawie. Najwyższy szczyt, to Kozi Kamień, mierzy zaledwie 1255 m n.p.m, … Czytaj dalejKozie Grzbiety

Liv Devote 1

Myślę, że jak na pierwszy wypad 50 km wystarczy. Buty SPD szoruję na błysk, bo nie wypada przecież na nowy rower usiąść w brudnych butach, na których jeszcze utrzymuje się błoto sprzed miesiąca. No jak by to wyglądało. Rower nieskalany jeszcze choćby najmniejszą kropeczką błota, … Czytaj dalejLiv Devote 1

Velebit 1i kanion, którego nie było

Słońce zachodzi powoli, zmierza w kierunku linii horyzontu, którą tworzy ogrom błękitnej wody. Niebo nabrało odcieni różu i fioletu, pojawił się też wielki biały księżyc, którego bazaltowe równiny można dostrzec gołym okiem. Góry Dynarskie stały się jednolitą czarną bryłą, której wierzchołek zniekształcają wyższe szczyty Velebitu. … Czytaj dalejVelebit 1i kanion, którego nie było