Jak zwykle na spontanie. Wyjazd nie do końca zaplanowany. Miały być Sudety, a jednak padło na przeciwny kierunek.
Co i gdzie?
Pasmo Policy usytuowane jest w Beskidzie Żywieckim jest również częścią Pasma Babiogórskiego. Rozpoczyna się od Przełęczy Krowiarki w Zawoi, a kończy w dolinie Skawy koło Osielca. Najwyższym szczytem jest oczywiście Polica 1369 m n.p.m.

Skąd rozpocząć wycieczkę?
Nie rozpoczęłam trasy od Krowiarek, bo nie jestem pewna czy właściwie można, a nie chciało mi się dyskutować z przypadkowo spotkanym strażnikiem. Dlatego samochód zostawiłam pod Centrum Górskim Korona Ziemi. Jest to najlepsza baza wypadowa jeżeli chodzi przejazd Pasma Policy na rowerze lub kompleksu Babia Góra Trails. Borsuk był samotnym pojazdem na parkingu. Na początek podjazd – jedną z dróg BGT – Mosorny. Asfalt, o lekkim nachyleniu, idealny na przygotowanie mięśni na bardziej hardcorowe odcinki.

Na Mosorny Groń
Już po kilkuset metrach podjazdu zrobiło się cieplej. Musiałam pozbyć się jednej warstwy. Pogoda tego dnia zapowiadała się zmiennie, więc cebulowy strój był jak najbardziej wskazany.

Na skrzyżowaniu należy skręcić w lewo, aby dostać się do żółtego szlaku prowadzącego na Mosorny Groń. Po drodze nie zabrakło również ochów i achów nad fioletowymi kwiatkami.

Żółty szlak początkowo dosyć ostro pnie się w górę, na chwilę trzeba zejść z roweru i zaliczyć krótki wypych. Ale po chwili jest już w pełni przejezdny i można dalej rozkoszować się paleniem w łydkach.

Kolor żółty prowadzi również do początku trasy zjazdowej Diablak.

Jadąc dalej, na polanie Zimna Dziura warto się odwrócić i popatrzeć w kierunku Jałowca.

Na chwilę zboczyłam z żółtego szlaku, bo zaczęło być dość kamieniście. Dobrą alternatywą podjazdu okazała się trasa zjazdowa Sokolica. Oczywiście pozwoliłam sobie jechać pod prąd tylko dlatego, że prócz mnie nikogo tam nie było. W normalnych okolicznościach (weekend) zalecam pokonanie tego odcinka, kontynuując żółty szlak, aby nie narażać nikogo na czołowe zderzenie.

Mosorny Groń 1047 m n.p.m.
Na szczycie znajduje się schronisko oraz górna stacja wyciągu z Zawoi Policzne.

Co najlepsze na Mosornym? Oczywiście widok na królową – chmury dodały jej jeszcze pazura.

Z drugiej strony krajobraz również imponujący na dolinę Skawicy i Pasmo Jałowieckie.

Z Mosornego Gronia zjazd jest dosyć stromy i kamienisty, wymaga wychylenia tyłka bardziej za siodełko.

Kawałek dalej jest już prosta droga o niewielkim nachyleniu.

Jadąc spokojnie w górę nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka.

Na skrzyżowaniu dalej trzeba kierować się żółtym szlakiem w kierunku Hali Śmietanowej.

Pogoda robiła się lepsza. Chmury coraz bardziej ustępowały przebijającemu się słońcu

Nie ufaj intuicji
Patrząc na drzewa zaatakowane przez kornika, na chwilę zgubiłam żółty szlak. Droga wydawała się bardzo przyzwoita. Po krótkiej analizie mapy zauważyłam, że również dojadę do Hali Śmietanowej. Ale przemyślałam to i zawróciłam do żółtego szlaku – to był błąd.

Z każdym metrem było coraz większe nachylenie i coraz więcej wystających korzeni.

Czy to jeszcze wypych?
A jeszcze kawałek dalej… To już nie był wypych. Wchodziłam metr po metrze, najpierw ja, a potem wciągałam za sobą rower. Nie ukrywam, że miałam wszystkiego dość. Śmiech przez łzy. Zdecydowanie NIE POLECAM ŻÓŁTEGO SZLAKU – NA ROWERZE. Chyba że ktoś lubi takie atrakcje.

Cyl Hali Śmietanowej 1292 m n.p.m.
Mimo wszystko doczołgałam się na szczyt. Oj, było warto dla tego widoku. Musiałam tam chwilę posiedzieć, odetchnąć. Przypuszczam, że droga z której zawróciłam wcześniej jest mniej ekstremalna.

Na Policę
Cały trud ciągnięcia za sobą 15 kg wynagrodził też zjazd. Jest dużo korzeni oraz kamieni, ale w dół jest to o wiele łatwiejsze niż w górę. Poza tym nie było aż tak stromo, nie było wielkich wyrw, ani metrowych dziur, jak z drugiej strony.

Zdarzały się również trochę większe przeszkody, ale spokojnie do ominięcia.

Nie zabrakło również krótkiego wypyszku, ale po tym co spotkało mnie podczas zdobywania Śmietanowej, była to zwykła przechadzka.

Pogoda już całkowicie się wyklarowała. Zza drzew wyłaniały się widoki masywu Babiej Góry.

A czerwony szlak zrobił się bardzo przyjemny.

Przede wszystkim widokowy.

Są po drodze przeszkody w postaci powalonych drzew, lecz spokojnie można je ominąć bez schodzenia z roweru.

Taki piękny singiel ciągnie się aż na samą Policę.

Aż chce się jechać.

Myślałam, że to takie duże mrowisko, ale był to korzeń drzewa przysypany kupą ziemi.

Polica 1369 m n.p.m
Tuż przed szczytem znajduje się pomnik upamiętniający katastrofę lotniczą w 1969 na północnym stoku Policy. Więcej informacji tutaj. Szanuję i rozumiem, ale jakoś cała estetyka tego monumentu nie zbyt wkomponowuje się w krajobraz.

Na szczycie Policy właściwie to nic nie ma. Spodziewałam się lepszego widoku, jakoś tak ten szczyt nie skradł mojego serca. Spotkałam tam także ludzi, już myślałam, że przez całą trasę nikogo nie zobaczę. Ale w sumie to dobrze, bo przynajmniej dowiedziałam się, że przy schronisku na Krupowej są świeżo wędzone oscypki.

Znalazłam jedno fajne miejsce, osłonięte od wiatru wystającym z ziemi korzeniem i rozbiłam na chwilę obóz . Oczywiście zielony koktajl i inne specyfiki mojego wyrobu pochłonęłam nawet nie wiem kiedy.

Misja oscypek
Z Policy można zjechać także niebieskim szlakiem do Przełęczy Zubrzyckiej. Ja jednak chciałam przejechać całe pasmo, dlatego zaplanowałam kontynuację szlakiem czerwonym. Tak ci mili państwo narobili mi smaka na oscypki, że szybko pozbierałam się z tego leżakowania i ruszyłam. Czerwony szlak to przyjemny zjazd z licznymi, statycznymi kamieniami i lekko wystającymi korzeniami.

Kiedy już poczułam flow na zjeździe zaczęły się komplikacje w postaci przeszkód z powalonych drzew. Pierwsza była niewielka, w sam raz do jednorazowego przekroku.

Dalej trochę większe przeszkody, bez możliwości ominięcia z boku.

Chwilę musiałam się zastanowić jak się do tego zabrać.
Oczywiście poradziłam sobie wzorowo jak w większości sytuacji kryzysowych na szlaku.
Zadowolona jechałam dalej, aż do następnej przeszkody.

Przełęcz Kucałowa 1150 m.np.m.
Schronisko na Hali Krupowej, tak naprawdę znajduje się na Hali Kucałowej, a dokładniej na Sidzińskich Pasionkach. Do Schroniska było niedaleko. Już czułam zapach oscypków.

Po drodze nie brakuje kontrastowych widoków. Zdecydowanie jest na czym oko zawiesić.

Wyjazd z lasu na Halę Kucałową to ten z tych obrazków używanych w tapetach na pulpit Windows 2000.

Aby dojechać do Bacówki, na skrzyżowaniu należy skręcić w prawo w czarny szlak, ale już za lasem widać ją po prawej.

Stado owiec w zagrodzie mówi samo za siebie, że to nie będą udawane oscypki, tylko takie na wypasie z owczego mleka.

W środku czekała taka niespodzianka. Zakupiłam od razu pięć.

Schronisko jest parę metrów od bacówki. Było tam nawet kilka osób. Ale nawet nie wchodziłam. Oscypki były wszystkim czego potrzebowały moje kubki smakowe.

Oczywiście nie zjadłam wszystkich za jednym razem, ale dwa wpadły od razu.

Okrąglica 1239 m n.p.m.
Pasmo Policy to oczywiście kilka innych szczytów przez które przejeżdża się po drodze. Kolejnym punktem była Okrąglica.
Spod schroniska trzeba wrócić się do Przełęczy Kucałowej, aby dalej jechać czerwonym szlakiem Pasma Policy. W drodze na Okrąglicę miejscami można napotkać kałuże o nieznanej głębokości. Na szczęście można ominąć je bokami.

Do Przełęczy Malinowe 839 m n.p.m.
Wyjeżdżając z lasu rozpościera się idylliczny krajobraz. Z ośnieżonymi wierzchołkami Tatr na horyzoncie.

To taki rodzaj szlaku, co powoduje mimowolne dźwignięcie kącików ust, które z każdym metrem dźwigają się coraz wyżej i wyżej. Nie dość, że widok powala to jeszcze idealny do poczucia wiatru we włosach i świstów w kasku.

Ja jednak wybrałam opcję slow. Wolałam, aby zjazd w takiej aurze trwał dłużej.

Za zakrętem, szlak schodzi trochę bardziej w dół i pojawia się więcej luźnych kamieni.

I oczywiście baseny kałużowe.

Cupel 855 m n.p.m.
Za mną była już Okrąglica, Urwanica, Naroże i Przełęcz Malinowe. Na Cuplu przyszła pora na chwilę odpoczynku w słońcu.

Do Osielca
Niestety tutaj Pasmo Policy ma swój koniec. Z Cupla zielonym szlakiem trzeba zjechać do Osielca.

Ale po drodze można się jeszcze rozkoszować zjazdem po kamolach wielkości głowy.

Po drodze zaatakowały mnie dwa psiaki. Takie małe, a takie zaczepliwe. Na początku mnie obszczekały, potem nie chciały przepuścić dalej. Ale chyba stwierdziły, że jednak nie będzie ze mnie zbyt wiele do zjedzenia i odpuściły.

Kopalnia Kamienia
Zboczyłam z zielonego szlaku, ponieważ słońce było jeszcze wysoko, a mi nie chciało się wracać. Zainteresowała mnie inna ścieżka. Nie wiedziałam dokąd prowadzi, dlatego musiałam to sprawdzić. Natknęłam się na górę kamieni.

Uznałam, że coś musi za nimi być, dlatego postanowiłam się tam wdrapać. Tym razem rower zostawiłam na dole.

Na górze dziura wielka jak krater. Wszystko stało się jasne. No przecież. Kopalnia. Dopiero później zauważyłam znak „Teren Kopalni Wstęp Wzbroniony”.

Wróciłam się zatem kawałek, do ścieżki, którą mijałam po drodze. Wyglądała nieco dziko, ale zjazd nie należał do trudnych.

Wyjechałam gdzieś z boku drogi dojazdowej do kopalni. Tym idealnie gładkim asfaltem przemknęłam w dół z prędkością światła.

Tak miejsce mojej wspinaczki wygląda z dołu.

Powrót do Zawoi
Do Zawoi wracałam w stylu asfaltowym przez Bory, Białkę, Skawicę.

Nazbierało się 20 km chodnikowej przeprawy, ale przy okazji pozwiedzałam okoliczne miejscowości.

Zmęczona i zadowolona dotarłam do parkingu przy Centrum Górskim Korona Ziemi.

Podsumowanie
Pasmo Policy to zdecydowanie wymagający szlak. Myślę, że potrzeba trochę doświadczenia, ponieważ jest wiele trudnych i technicznych odcinków zjazdowych z wystającymi kamieniami i korzeniami. Trzeba zaliczyć kilka solidnych podjazdów i wypychów.
- zdecydowanie odradzam odcinek żółtego szlaku, o którym wspomniałam – na Cyl Hali Śmietanowej. Alternatywą jest ścieżka z której zawróciłam
- warto po drodze odbić do bacówki i schroniska na Hali Krupowej doładować kalorie oscypkami lub daniami które oferuje schronisko
- szlak czerwony z Okrąglicy to zdecydowanie najbardziej widokowe miejsce tej trasy, warto się tam zatrzymać powzdychać do Tatr widzianych na horyzoncie
- na wycieczkę najlepiej przeznaczyć cały dzień, aby nigdzie się nie spieszyć i w pełni doznawać, to co oferuje Pasmo Policy.
Mapa
Długość 50,13 km, Przewyższenie 1539m, oczywiście wg endo wyszło trochę więcej.
Kto idzie w góry musi podjąć wysiłek. Ale z wysiłku przychodzi siła…
Edward Whymper
3 thoughts on “Pasmo Policy”