Pogórze Orawskie

Posted on
orawskie

Powszechnie uważa się, że cisza jest przeciwieństwem hałasu, ale to nieprawda. Cisza jest tylko brakiem hałasu. Ludzie uciekają do natury, bo tam panuje niby cisza. Ale czy tak na prawdę potrafisz usłyszeć ciszę? A może przebywanie poza ludzką aglomeracją jest czymś w rodzaju implozji bezdźwięczności. Nie wiem. Ale wiem, że nigdzie nie znajdziesz ciszy absolutnej. W górach czy w lesie panuje niesamowity hałas, który nie zawsze jest w zasięgu naszego ucha. Kiedy zamkniesz oczy i mocno się skupisz usłyszysz jedynie ułamek tego gwaru.

orawskie

Pogórza bywają pagórkowate, a czasem górzyste, przecinają je doliny rzeczne, a wierzchołki szczytów nie są wybujałe i do tego są na podobnym poziomie. Brzmi mało zachęcająco, jednostajnie, wręcz nudno. Tak jakby pogórze było czymś co jest już PO jakiejś górze i nic tam ciekawego nie ma. Lecz przeważnie bywa tak, że im mniej trafna nazwa, określenie czy definicja, tym bardziej opisywany obiekt jest atrakcyjny. Pogórze Orawskie do niedawna nawet nie widniało na mapie turystycznej.

Obszar Pogórza Orawskiego

Pogórze Orawskie jest takim rodzynkiem pośród pięknych pasm górskich, rozciąga się ono w dolinie rzeki Orawa. Graniczy z Magurą Orawską, Małą i Wielką Fatrą, Górami Choczańskimi i Skoruszyńskimi Wierchami.

Przebieg trasy: Oravský Podzámok – Pribiš – Rakytinka – Veľké Borové – Malé Borové – Oravský Podzámok

Mapa

Oravský Podzámok 515 m n.p.m.

MTB kampera porzucam na parkingu dworca kolejowego w Orawskim Podzamczu, jest to jedna z najstarszych miejscowości w tych okolicach. Mimo tego, że wygląda jak miasto, nigdy wieś ta nie otrzymała praw miejskich.

orawskie

Nad wioską góruje zamek Orawski, który wygląda jakby wyrastał ze skały. Właściwie to nie jest jeden zamek lecz trzy zamki, dlatego poszukując jakiegoś info na jego temat spotkasz się z nazewnictwem „Zamki Orawskie”. Zamek górny, można najłatwiej dostrzec, nie tylko przez to, że jest najwyżej, ale patrząc na niego od wschodu, wydaje się, że budowla przeczy prawom fizyki, gdyż 112 metrowa skała, na której go zbudowano, jest wygięta w kierunku południowym. Poniżej jest jeszcze zamek średni i zamek dolny. Jak jest zamek to i są legendy, tutaj akurat głoszą, że przy powstaniu tego zamku maczał palce sam diabeł.

orawskie

Chwilę kręcę sie koło diabelskiej architektury, następnie rozpoczynam asfaltowy podjazd zielonym szlakiem rowerowym do kolejnej wioski. Po drodze mijam ze dwa źródełka gdzie można uzupełnić zapasy wody. Warto korzystać z takich miejsc, bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie następna okazja.

orawskie

Pribiš 640 m n.p.m.

Docieram do wioski Pribiš, która kończy się ślepą drogą dla ruchu samochodowego. Tuż za kapliczką jest rozejście szlaków, jednak ja trzymam się zielonego.

orawskie

Tutaj nie ma zmiłuj. Od razu ostry podjazd na przemian z wypychem.

orawskie

Później teren wypłasza się na szerokiej polanie.

orawskie

Rakytinka 808 m n.p.m.

Zdobywam szczyt Rakytinka, na wprost otwiera się rozległa panorama na Góry Choczańskie. W dolinach nie widać wiosek, nie widać też żadnych wież na szczytach. Ciemna ściana tych gór sprawia wrażenie jakby były dzikie i jeszcze nie odkryte, a mniejsze wzgórza u ich stóp, to tylko kupki usypane z ziemi.

orawskie

Na skrzyżowaniu szlaków „Trzy sosny” robię chwilę przerwy na doładowanie kalorii. Nazwa nie kłamie, rzeczywiście są trzy rosłe sosny, pod którymi można chwilkę odpocząć od żaru z nieba, który wyjątkowo daje mi dziś popalić.

orawskie

Krótkim niezbyt stromym zjazdem wyjeżdżam na bardziej wylesioną przestrzeń.

orawskie

W dolinie otworzył się widokowy pejzaż przypominający te w galeriach sztuki. Pagórki jak malowane na tle błękitnego nieba, zielony las eksplodujący swoją siłą witalną i jeszcze bardziej zielone łąki porośnięte skupiskami krzewów.

orawskie

Młada Hora 813 m n.p.m.

Nawet nie wiem kiedy zaliczam kolejny wierzchołek.

orawskie

Pogórze Orawskie, to niekończące się łąki i polany. Gdzieś z lasu dobiega śpiew ptaków, a tuż przy mojej głowie krąży głośno buczący owad, który za wszelką cenę próbuje dostać się między moje zęby.

orawskie

Na kolejnym wzgórzu zaczyna wiać ciepły wiatr. Przyniósł on zapach, który określam mianem zapachu lata. Jest taki słodki, ciepły, ale jednocześnie orzeźwiający. Taki, który z rozkoszą wdychasz do płuc i nie masz go dość.

orawskie

Do zielonej cyklotrasy dołącza czerwona nosząca nazwę vrchárska cyklomagistrála. Na skrzyżowaniu Pod Mostkami odbijam na wschód, a Góry Choczańskie zostają za plecami.

orawskie

Vrchárska cyklomagistrála

Dalej już tylko vrchárska cyklomagistrála. Słowacy jak i Czesi mają wybitny talent do prowadzenia pięknych tras rowerowych przez ich ojczyste tereny. Taka jest właśnie Vrchárska cyklomagistrála. Ta 90 kilometrowa trasa zaczyna się we wsi Huty, przebiega pod Choczem, dalej przez Lúčky do Bešeňovej i dalej na południe do Liptowskiej Osady. Trasa kończy się na pobliskim wzgórzu Ostredok. Mam w planach przejechać całą.

orawskie

Obrzeża ścieżki porastają fioletowe wrzosy, które tylko wzmagają jeszcze bardziej zapach lata.

orawskie

Szeroka polna droga może wydawać się jednostajna i nieciekawa, lecz z kazdym kolejnym zakrętem krajobraz jest inny.

orawskie

Ten fragment czerwonej cyklotrasy jest trawersem jednego z wyższych szczytów Pogórza Orawskiego Diel 1051 m np.p.m. Na szczyt prowadzi ścieżka, lecz daruję sobie wjazd, ponieważ jest to zalesiony wierzchołek, z którego raczej widoków nie uświadczysz.

orawskie

Przyszła pora na ten moment. Beztroskie wylegiwanie się na łące z pięknym widokiem, obżeranie się ciastkami i czekoladą. Jednak nieprzemyślanie wypijam całą wodę.

orawskie

Dojeżdżam do ściany lasu, wtem ścieżka wpada ostro w dół, a w powietrzu czuć wilgoć. Będzie błoto i to dużo. Nie myliłam się, to jedno z tych miejsc, gdzie niezależnie od pogody, zawsze ubrudzisz rower. Sam zjazd nie jest trudny, jedynie głębokie kałuże, przez które nie polecam przejeżdżać (bo zwyczajnie ugrzęźniesz) sprawiają trudność.

orawskie

Grúň 961 m n.p.m.

Trochę trwało mijanie głębokich grząskich kałuż, ale wyjeżdżam na otwartą przestrzeń, w oddali wioska, czyli nadzieja na uzupełnienie zapasów wody, a na horyzoncie wyłoniły się majestatyczne szczyty Tatr utopione w gęstych chmurach, które miejscami mają kolor głębokiego granatu.

orawskie

Veľké Borové 835 m n.p.m.

Na skrzyżowaniu szlaków w wiosce nadal zostaję przy kolorze czerwonym. Jak na złość, ani sklepu, ani źródełka, a do najbliższych domów trzeba sporo zjechać w dół.

orawskie

Nadal bez wody. Trudno przecież nie uschnę. Rozpoczynam długi podjazd, a może po prostu tak mi się dłuży.

orawskie

Droga wiedzie trawersem Szczytu Súšava 1077 m n.p.m. oraz Polianki 1066 m n.p.m.

orawskie

Malé Borové 835 m n.p.m.

Ze zbocza szczytu Polianki widzę kolejną wioskę – Malé Borové. Tym razem muszę znaleźć wodę. Nie potrafię o niczym innym myśleć. Sama nie wiem, co jest gorsze, głód czy pragnienie.

orawskie

Jednak zjazd jest na tyle dobry, aż zapominam na chwilę, że tak bardzo chce mi się pić.

orawskie

Z lewej strony, zbocza porośnięte są złotymi kępami traw, które ocierając się o siebie łodygami, głośno szumią, tworząc aurę niesamowitego spokoju.

orawskie

Z prawej zaś Tatry Zachodnie na wyciągnięcie ręki. Zatrzymuję się, bo nie można tak po prostu przejechać obok tego widoku. Zjeżdżam do wioski, cyklotrasa leci dalej swoim torem w kierunku wioski Huty, natomiast ja szykuję się na ostatni podjazd.

orawskie

Zmiana planów

W wiosce sklepu nie uświadczysz, ale na szczęście na trasie jest kilka domków. Bez wahania pukam do drzwi jednego z nich. Zostałam uratowana. Przemiła starsza pani użycza mi węża ogrodowego. Matko! Nareszcie woda! Wiadomo, przy okazji krótka rozmowa gdzie i skąd jadę. Pokazuję na mapie którędy chcę jechać, ale kobieta stanowczo odradza mi przejazd czerwonym szlakiem pieszym przez Kopec (1251 m n.p.m.). Pierwsza sprawa, długi wypych, druga błoto i trzecia ponoć widziano tam niedźwiedzia. Żaden z tych argumentów nie jest na tyle silny abym nie pojechała. Kobieta kręci głową i macha z uśmiechem na pożegnanie. Po niespełna 200 metrach wypychu czerwonym szlakiem, zawracam, zwalone drzewa, to czwarty powód, który przechylił szalę na decyzję: NIE JEDŹ!

orawskie

Tym sposobem zmieniam plany wycieczki – znacznie ją skracając. Jednak skrót okazał się być bardzo sympatyczną i widokową trasą zboczami wzgórz Pogórza Orawskiego.

orawskie

Niekończące się szutry, las i pełny bukłak wody są tym czego mi teraz potrzeba.

orawskie

Znów na horyzoncie Góry Choczańskie, które z tej perspektywy wyglądają zupełnie inaczej. Na skrzyżowaniu wjeżdżam na niebieską cyklotrasę.

orawskie

Sedliacka Dubová 531 m n.p.m.

W wiosce Sedliacka Dubová niebieski szlak prowadzi przez Chlebnický potok. Jednak są na trasie pewne niewyjaśnione niedogodności. Sama nie wiem, czy jest to teren prywatny, czy może trasa zamknięta. W każdym razie ani myślę zawracać. Przenosiłam rower przez większe przeszkody, więc kawałek zardzewiałego łańcucha mnie nie zatrzyma.

orawskie

Fakt trzeba się później przedzierać przez krzaki, by dojść do drogi, w którą trzeba skręcić wcześniej, ale liczy się efekt końcowy. Docieram do ścieżki rowerowej wzdłuż rzeki Orawa.

orawskie

Przez wioskę Horná Lehota docieram na stację kolejową z lekkim niedosytem dzisiejszej trasy.

orawskie

Ale i tak mogę powiedzieć : Jaki ten dzień był DOBRY🙏

Podsumowanie

  • Stopień trudności: trasa jest łatwa, prowadzi głównie odkrytymi zboczami bardzo łagodnych wzgórz
  • Dystans: 39 km
  • Przewyższenia: 875 m up.
  • Czas: to zależy ile będziesz wzdychać do krajobrazu
  • Oznaczenia szlaków: 9/10
  • Najlepsze miejsce widokowe: Młada Hora i ławeczka tuż przed wioską Malé Borové
  • Najlepszy zjazd: ze szczytu Polianki do wioski Malé Borové

3 Replies to “Pogórze Orawskie”

  1. Super wycieczka, piękne widoki, bardzo przyjemne podjazdy cyklotrasą, trochę chaszczowania na Kopec. Wielkie dzięki za kolejną inspirację. Jednak trochę mnie zastanawiają kwestie fauny: Magura Orawska – trafiły się świeże tropy wilka na przełęczy po Mincolem, a tym razem widać było, że miś przechadzał się drogą… Trochę głupio by było wyjechać z za zakrętu na takiego delikwenta. Rower jest dosyć cichy i kilka razy zdarzyło mi się z dosyć biska spłoszyć jelenia, czy kolega miś też by się spłoszył i uciekł? Masz jakieś przemyślenia na ten temat?

    1. Bardzo się cieszę. O niedźwiedziach nie mam wyjątkowych przemyśleń😂 strasznie się ich boje. Ale całe szczęście jeszcze nie spotkałam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *