Gdzie jest i co to właściwie za góra?
Ramża 325 m n.p.m znajduje się na granicy gmin Czerwionka – Leszczyny i Orzesza w województwie Śląskim. Jest to najwyższe naturalne wzniesienie Płaskowyżu Rybnickiego (341,15 m n.p.m.). Niedaleko przebiega autostrada A1, oraz linia kolejowa Katowice – Rybnik.

Ramżę porasta gęsty las mieszany, ale największym atutem przyrodniczym są tutaj 100 letnie Buki, które robią duże wrażenie swym rozmiarem. Największy ma obwód 370 cm.


Dojazd
Na Ramżę można dostać się z kilku stron. Od Orzesza-Jaśkowic ulicą Fabryczną, od strony Czerwionki – Leszczyn ulicą Bełkowską, natomiast ja zwykle dojeżdżam od ulicy Leśnej, na granicy Orzesza i Ornontowic. Na moje szczęście prawie całą drogę od domu na Ramżę ok 5km, mogę przejechać lasem.

Rowerem po Ramży
Ramżę oplata sieć szutrowych, oznaczonych dróg przeciwpożarowych, rowerowych oraz nordick walking.



Przy oznaczonych ścieżkach są tablice informacyjne, jest również wiele punktów do odpoczynku, a w międzyczasie można zaczerpnąć trochę informacji na temat Ramży, m.in. Legendę o zbójniku Ramsza, ale o tym za chwilę.



Prócz oznaczonych dróg i ścieżek, są również fajnie utrzymane naturalne single, na które raczej rzadko wypuszczają się piesi. Można się troszkę zabawić i poćwiczyć technikę jazdy.

W kilku miejscach na zboczach góry powstały, że tak ujmę Dzikie Bikeparki.






Radar
Kolejną ciekawostką Ramży jest usytuowany na jej zboczu radar meteorologiczny. Obiekt stoi przy Szlaku Historii Górnictwa Górnośląskiego. Z daleka wygląda jak ogromna piłka nożna ustawiona na specjalnym podeście, choć niektórzy twierdzą, że jednak bardziej przypomina piłkę golfową. Tę kosmiczną białą kulę o średnicy 6 metrów można dostrzec nad koronami drzew z wielu miejsc. M.in jadąc autostradą A1 czy DW 925 w kierunku Rybnika z Orzesza.

Radar meteorologiczny istnieje od 1995 roku. Pozwala na ciągły monitoring opadów deszczu, gradu i stref silnego wiatru w promieniu 250 km. Radar wchodzi w skład krajowej sieci radarowej POLRAD, której celem jest monitoring , prognozowanie i ostrzeganie przed groźnymi zjawiskami naturalnymi.

Tajemniczy skarb
Ramża owiana jest legendą o rozbójniku Ramsza to taki nasz śląski Robin Hood. Mimo, że był bogaty musiał ukrywać się w jaskini, do tego okradał panów, którzy go skrzywdzili i wspomagał biedotę. Legenda głosi, że jego bogactwa nadal są gdzieś ukryte, ale do tej pory nie udało się ich nikomu znaleźć. Zachęcam do przeczytania legendy, lub do wycieczki na Ramżę. W miejscu wypoczynku przy ulicy Bełkowskiej jest tablica na której owa legenda jest opisana.
Legenda
Około 1450 roku jedna z córek dawnego właściciela pojęła za męża rycerza Ramsza, zwanego także Ranisz. Być może to on dał górze imię. O rodzinie Ramsza, władającej folwarkiem w Dębieńsku, mówią dokumenty z lat 1466-1483. Ramsza był postacią barwną i groźną, do dziś przetrwał w legendzie o rozbójniku. Śląski Janosik Ramża, zwany też Ramżulą, był majętnym szlachcicem, który popadł w konflikt z możniejszym od siebie. Musiał uciekać i ukrywać się. Wybrał na swą kryjówkę niedostępną, zarosłą chaszczami jaskinię na wzgórzu należącym do jego dóbr. Zabrał ze sobą ukochanego psa i kota oraz skrzynie pełne talarów. Mimo że było tego wiele i wystarczyłoby mu na życie – zaczął zbójować. Łupił panów, którzy go skrzywdzili, i wspomagał biedotę. Poszukiwali go żandarmi ponaglani przez bogatych podróżnych, którzy około Ramżuli tracili swój dobytek.Jednak trudno było złapać sprytnego zbójnika.
Jego koń był podkuty na odwrót – ślady jego podków wskazywały odwrotny od rzeczywistego kierunek jazdy, więc mylił wszelkie pogonie. Mówiono nawet, że i stopy Ramżuli były wykręcone na odwrót.Jednak samotność w jaskini doskwierała rycerzowi, wypuszczał się więc dla niepoznaki w prostym odzieniu, bez konia, zagadywać przechodzących. Pytał, czy nie boją się zbójnika, który tu ponoć grasuje. Zależnie od odpowiedzi wynagradzał lub karał rozmówcę bądź płatał mu złośliwego figla. Kiedyś podsłuchał rozmowę dwóch bab, które wymyślały na niego, że gizd taki, napada, okrada, Boga się nie boi. Ramża wyszedł z ukrycia i zapytał grzecznie, dokąd to „babeczki” idą. – A dyć na torg do Łorzyszo – brzmiała uprzejma odpowiedź. – O, na torg, to kupcie mi po drodze paczka cweków – poprosił. – Jo tu byda czekoł, a jak pódziecie nazod, to mi docie. Gdy baby, wracając, wręczyły mu sprawunek, Ramża rozsypał pinezki na kamieniu, zadarł babom spódnice i gołymi tyłkami je na nich usadził. Tak ukarał ich wymyślania. Za to, gdy inna kobieta w „rozmowie kwalifikacyjnej” wyrażała się o nim pochlebnie, dostała złotego talara.
Także kobieta była przyczyną jego zguby. Nie kochanka, ale gospodyni, która mu gotowała i usługiwała. Chytra służąca, powodowana chciwością, zmówiła się z jednym chłopem. W letnie niedzielne popołudnie, gdy zbójnik drzemał w słońcu przed jaskinią, chłop uderzył go potężna lagą. Ramża jednak w chwili śmierci zdążył przywołać wierne zwierzęta. Gdy zawołał: „Kotku, piesku, ratujcie!”, jego skarby zapadły się pod ziemię. Do dziś nikt ich nie znalazł, choć byli chętni. Jednak często śmiałkom, zapuszczającym się w tę okolicę, pokazuje się widmo czarnego kota lub psa z kluczem w pysku. Duchy zwierząt Ramży strzegą jaskini. Objawiły się nawet procesji z księdzem, który przyszedł poświęcić zaklęte miejsce. Czarny pies, który im się ukazał, wyglądał tak niesamowicie, że wszyscy, nie wyłączając księdza, uciekli.
Podobno raz w roku same występują z ziemi. Dzieje się tak w Niedzielę Palmową. Kto by je chciał wtedy znaleźć, musi mieć przy sobie święconą wodę i poświęconą kredę. Jeżeli zdąży skarb obrysować kredą i skropić wodą, wszystko będzie mógł zabrać. Ale dotąd nikomu się to nie udało.W Jaśkowicach opowiadają, że skarb się znajdzie, gdy we wsi przyjdą na świat czarne byczki-bliźniaki. Trzeba je wtedy zaprząc do pługa i oborać górę. Przed kilku laty urodziły się we wsi byczki-bliźniaki, ale właścicielka nie znając legendy, oddała je na rzeź. Skarb więc leży dalej w ziemi.
Ramża to jest fenomen, spacerowanie lub jazda na rowerze po jej terenie, to taka namiastka Beskidów. Mój ulubiony rejon to ten pomiędzy Dębieńskiem i Orzeszem przecięty Potokiem Jaśkowickim ze szczytem, który ja sobie nazwałem Mała Ramża (około320 mnpm). 2h spacer i można zaliczyć 500m przewyższenia. No takie małe Beskidy. Pozdrawiam serdecznie z Dębieńska.
❤️❤️😂❤️
bardzo ciekawe miejsce. Urozmaicone i cieniste ścieżki. Czasem kręte, z paroma podjazdami po kamienistym podłożu. Relaks doskonały – szczególnie w czasie upału.