Co zobaczyć w zatoce Kotorskiej? Pewnie to hasło wpisywane jest w wyszukiwarkę setki razy. W wynikach pojawi ci się wiele propozycji zwiedzania, ale głównie zabytków czy przybrzeżnych miasteczek, ale nie góra, która wznosi się nad zatoką Kotorską.
Sam Kotor, to nieduże średniowieczne miasto, położone u stóp potężnego masywu gór Lovcen i Vrmac. Zatoka Kotorska (zwana po czarnogórsku Boką) wcina się w ląd niczym najpiękniejszy norweski fiord i tak też bywa nazywana, choć fiordem nie jest. Po szybkim zwiedzaniu zatłoczonego miasta ruszam na najwyższy szczyt masywu Vrmac – Svieti Lilija.
Zatoka Kotorska Lokalizacja
Przebieg trasy: Mrčevac- Trojca – Sveti Lilija – Trivat – Mrčevac
Mapa trasy
Mrčevac 18 m n.p.m
Lubię rozpoczynać wycieczkę z miejsc, które położone są raptem kilka metrów nad poziomem morza. Bo nie ma tutaj nad czym się zastanawiać. Praktycznie od samego początku rozpoczyna się asfaltowy podjazd. Wiem, że będzie długi i mozolny, bo przecież przed chwilą zjeżdżałam tędy samochodem. Z jednej strony dobrze, że wiem co mnie czeka, ale z drugiej wolałabym nie wiedzieć, wtedy jakoś tak bardziej się chce, bo ciekawość zżera na każdym kolejnym zakręcie, a tu wiem, że nic ciekawego się nie wydarzy. Po kilkunastu nudnych zakrętach docieram do wioski Trojca położonej 230 metrów wyżej. Tutaj opuszczam część „mieszkalną” zbocza i wjeżdżam w wąską dróżkę pnącą się jeszcze wyżej i wyżej.
Twierdza Vrmac 478 m n.p.n.
Dojeżdżam do twierdzy Vrmac. Budynek jest szary, ponury i opleciony roślinnością. Cała sceneria wokół przypomina mi trochę film grozy, jedynie niebieskie niebo dodaje nieco optymizmu w krajobrazie. Jedna z największych i najważniejszych dla obrony austro-węgierskiego portu wojskowego w Zatoce Kotorskiej, twierdza Vrmac, została zbudowana w latach osiemdziesiątych XIX wieku.Budynek był regularnie rozbudowywany aż do I wojny światowej. Od zakończenia I wojny światowej twierdza Vrmac jest opuszczona. Kilka lat temu mieszkał tam przez krótki czas mnich, który lubił malować freski na ścianach, ale miałam nieco obaw, by wejść do środka.
Ruszam dalej leśną ścieżką pachnącą igliwem i morzem.
Dalej są dwie możliwości, albo leśną drogą, albo wąskim singlem – biegnie on równolegle, lecz wydaje się atrakcyjniejszy i bardziej tajemniczy. Zbierając zatem twarzą wszystkie możliwe pajęczyny docieram do ostatniej prostej pod Sveti Lilije.
I to właśnie tutaj rozpoczyna się Czarnogórska galeria obrazów.
Przepiękne góry Dynarskie wyrastające z Zatoki Kotorskiej, budynki natomiast wyglądają jak rafa koralowa wyschniętego morza, zaludniona przez ruchliwe organizmy.
Absolutnie nie dyktuję, że musisz koniecznie tutaj zawitać, ale z całego serca polecam. Krajobraz jaki się stąd rozciąga przypomina perfekcyjną fototapetę z Ikei.
Za plecami zostawiam góry Lovćen zanurzone w burzowej chmurze z Jezerskim Vrhem na czele. Wreszcie jest strzałka w prawo z napisem Sveti Lilija. Od razu wiem, że nie będzie łatwo. Nie tyle stromizna co podłoże wydaje się być bardzo wymagające.
Wypych nie jest ciężki. Po prostu liczne duże kamienie uniemożliwiają podjazd. Nie ma dłużej sensu pchać roweru pod górę, a potem sprowadzać, bo jak dla mnie zjazd byłby raczej niemożliwy. Porzucam więc rower w tych kłujących krzakach. Dalej już z buta. Będzie szybciej.
Sveti Lilija 766 m n.p.m.
Obskurna budowla z przekaźnikiem na dachu nieco szpeci, ale przynajmniej jest gdzie postawić statyw jeśli podróżuje się w pojedynkę. Sveti Lilija jest najwyższym szczytem masywu Vrmac, który jest jednocześnie półwyspem dzielącym zatokę Kotorską na dwie części.
Szare chmury wiszące nad szczytami tylko dodają dramaturgii i powagi ogromnym wapieniom, które z daleka wydają się być jeszcze większe.
To niesamowite, że stojąc zaledwie 776 m n.p.m. krajobraz w niczym nie ustępuje Alpejskim widokom 2000 m powyżej linii morza.
Zjazd z samej góry do miasteczka Trivat, to perełka MTB tego regionu.
Oznakowanie jako tako jest, ale rzadko i niezbyt dokładnie. Lepiej mieć swoją mapę.
Trivat 3 m n.p.m.
Wjazd do miasteczka Trivat, to takie zderzenie z luksusem, który wylewa się dosłownie na każdym kroku. Począwszy od wybrukowanych chodników przez witryny sklepowe gdzie widać tylko marki Gucci, Dolce & Gabbana, Prada, Louis Vuitton czy Versace, po luksusowy port z jachtami ociekającymi złotem. Miasto ładne, czyste, ale nie chciało mi się tu być. Co nie znaczy, że nie popływałabym takim jachtem w ramach kamperowania.
Prčanj
Tuż nad zatoką Kotorską znajduję zaułek idealny na spędzenie kolejnej nocy. Słońce chowa się powoli za Pasmem Vrmac, a niebo ciemnieje od góry. Na zboczach gór stopniowo rozbłyskują światła domów położonych gdzieś wysoko. Jak chmara świetlików, żarzą się ciepło żółtym światłem. Tutaj świat nie pogrąża się w czerni, nie ma umarłej ciszy. Głuchy gwar dobiegający z miasta przyćmiewa tabun cykad rozpoczynający koncert w wysokiej trawie. Nastała noc.
Jaki ten dzień był DOBRY🙏
Podsumowanie
- stopień trudności trasa jest łatwa,
- Dystans 28,5 km,
- Przewyższenia: 730 m up,
- Czas: 3 – 4 godzin jeśli zachwycasz się widokami tak jak ja, to nawet dłużej,
- Oznaczenia szlaków: 5/10, praktycznie nie ma żadnych oznaczeń, ale na skrzyżowaniach przeważnie jakieś są,
- Najlepsze miejsce widokowe: Sveti Lilija,
- Najlepszy zajazd: Od Sveti Lilija do wioski Orasje.