Jezero Vransko i żółw, który nie lata
O trzeciej dwadzieścia nad ranem zrobiło mi się chłodno. Pierwszy raz odkąd jestem w Chorwacji muszę zwinąć się w kokon jak poczwarka. Tylko gdzie ja dałam śpiwór? Zaświecam girlandę, tak to się chyba fachowo nazywa, dla mnie i tak lampki na kabelku zawsze będą lampkami … Czytaj dalejJezero Vransko i żółw, który nie lata