Góry Sinjajevina- najpiękniejsze góry, jakie widziałam

Posted on

Każdy dom ma inny zapach. Pamiętam mieszkanie dziadków. W bloku na klatce zawsze niósł się zapach jakiegoś obiadu, z reguły rosołu, ziemniaków i jakiejś pieczeni. Przynajmniej tak to zapamiętałam. Kiedy otwierało się białe drzwi z numerem 13 zapach nagle się zmieniał. Wyraźnie było czuć mandarynki, kawę i dym papierosowy, taki dopiero co wywietrzony. Na wprost małego korytarza była kuchnia, po prawej łazienka, natomiast w lewo przechodziło się dalej przez drewniane koraliki imitujące drzwi….

Starsza kobieta otwiera mi bramę, wjeżdżam niepewnie, bo w sumie, to nie wiem czego się spodziewać. Za gęstym żywopłotem niczego nie widać. Jednak za chwilę wyłania się duży ogród, stodoła, a przed nią kury i gęsi beztrosko spacerujące po trawie. Parkuję samochód, wysiadam. Kobieta gestem ręki pokazuje na swój niewielki dom i po czarnogórsku woła mnie do środka. Przed drzwiami wejściowymi niewielka drewniana weranda porośnięta pnączami winorośli, drewniana ława i mały okrągły stolik, na którym suszą się jakieś zioła. Kobieta otwiera drzwi i wchodzi no środka. Zaprasza do małego korytarza i pokazuje na moje brudne buty. Domyśliłam się, że mam je zdjąć. Po prawej wskazuje łazienkę na wprost kuchnię. Łapie mnie za rękę i prowadzi w lewo przez koralikową zasłonę. W pokoju gościnnym na stole żarzy się niedopałek papierosa w popielniczce, a obok na talerzyku obrana mandarynka rozdzielona na cząstki….

Tak dzika miejscówka stała się mniej dzika.

Pasmo górskie Sinjajevina-Durmitor to drugi co do wielkości górski obszar pastwisk w Europie : wapienna wyżyna o powierzchni ponad 1000 km2, znajduje się na wysokości od 1600 do 2500 metrów nad poziomem morza, charakteryzuje się wyjątkową różnorodnością biologiczną, która ewoluowała wraz z pasterstwem przez tysiąclecia.  Wyjątkowość tego ważnego punktu różnorodności biologicznej w Czarnogórze została doceniona, poprzez utworzenie licznych obszarów chronionych pod względem przyrodniczym i kulturowym. 

Gdzie położone są Góry Sinjajevina 

Jeśli szukasz Sinjajeviny na mapie, jest to pusty teren. Spójrz tam, gdzie nie ma dróg są tylko dookoła. Nie ma żadnych usług, a i zasięg telefonu słabo tutaj działa.

Sinjajevina leży na terenie Rezerwatu Biosfery Dorzecza Rzeki Tara UNESCO, w otoczeniu licznych parków narodowych i przyrodniczych oraz obiektów światowego dziedzictwa kulturowego. 

Przebieg trasy

Trasę rozpoczynam spod domu małżeństwa, u którego nocowałam na ogródku – wioska Bistrica Lipovska leżąca u podnóża strzelistej góry Gradina. Początkowo niezbyt stromy asfalt w dół poprowadzony przez wioski Dolnje Lipovo i Gornje Lipowo. Jednak po kilku kilometrach asfalt się kończy, i pojawia się rozwidlenie szlaków długo dystansowych, których jest wiele w Czarnogórze.

Skręcam w dosyć kamienistą drogę, która wpada do lasu. Na początku nie ma tu nic zaskakującego. Pogoda bezwietrzna, śpiew ptaków i bzyczenie owadów. Niespiesznie pokonuję jakieś dwanaście zakrętów, aż wreszcie ukazują się pierwsze widoki na wapienne strome ściany ginące gdzieś za mniejszymi zalesionymi pagórkami.

Droga już nie wije się przez las, a jest właściwie przyklejona do chropowatej srebrno-szarej, skalnej ściany. Liczne zakręty sprawiają, że nie wiesz, co czeka Cię za kolejnym.

Ogólnie szlaki Gór Sinjajevnia poprowadzone są po dosyć szerokich drogach. Większość z nich pokryta jest żwirem, albo kamieniami różnej wielkości, ale z góry mówię, że rower gravelowy nie ma tutaj szans. Wsłuchuję się w dźwięk, jaki wydobywa się spod kół. Uwielbiam kiedy jest bezwietrzna pogoda, a w tej ciszy słychać tylko dźwięk opony, która przemierza przez te ostre nierówności. Kilometry w górę mijają szybko. Czasami wydaje mi się, że aż za szybko, ale w takich momentach nie zastanawiam się nad wysiłkiem, jaki wkładam w każdy zdobyty metr przewyższenia, ja się po prostu zachwycam i jak zawsze z niedowierzaniem patrzę na te dzieła natury.

Aż nie chce mi się wierzyć, że komuś chciało się wjechać samochodem po takich dziurach i kamieniach tylko po to, by wyrzucić lodówkę i kupę innych śmieci. Ten widok aż kłóci się z krajobrazem, jaki dotąd widziałam na tej trasie.

W wyższych partiach gór, zalega jeszcze śnieg w zacienionych żlebach, co niesamowicie kontrastuje z soczyście zielonymi zboczami i rozległymi łąkami, które już od tygodni emanują wiosną.

Dojeżdżam do najwyższego punktu na trasie na wysokości 1779 m n.p.m. nie jest to jakaś oznaczona góra, jednak w tym miejscu nastąpił jakiś przełom. Zjeżdżając w dół poczułam lekki niepokój i ekscytację zarazem. Przede mną prócz falistej zielonej przestrzeni nie ma nic. Nie ma tutaj drzew, ani kosówki, tylko zielone wzgórza ciągnące się za linię horyzontu. Jestem tu sama jak palec. Oczywiście wcześniej również nikogo nie spotkałam, jednak w tym miejscu uczucie to pojawiło się po prostu znikąd. Zatrzymuję się na chwilę, zamykam oczy i chłonę tę przestrzeń każdą częścią mojego ciała, wiem, że taki moment się już nie powtórzy, nie będzie takiego zapachu, nie będzie takiego samego krajobrazu. To niezwykłe przeżywać emocje pierwszy raz i nieważne czego dotyczą, po prostu poznanie siebie w takim momencie jest zupełnie bezcenne.

Katun na Ružici

Po kilku kilometrach docieram do Katunu. Góralskie osady pasterskie, zwane „katunami”, rozproszone po terytorium Sinjajeviny, należą do ośmiu głównych grup plemiennych. Każda grupa opracowała szczegółowe zasady zarządzania regulujące dostęp do pastwisk w cyklach rocznych poprzez rotację, która chroni ich zrównoważone użytkowanie.

Prócz licznych domów osadzonych w dolinie, na szczycie Ružica stoi niewielki kościół. Natomiast na pozostałych zboczach stada owiec z daleka wyglądające jak białe plamy, poruszające się powoli jakby przesuwał je słaby wiatr.

Oczywiście przeszło mi przez myśl, aby wjechać na Ružice, ale ostatecznie zrezygnowałam. Zmęczenie dało za wygraną.

Kilka kilometrów dalej, dojeżdżam do kolejnego Katunu. Tutaj domów jest o wiele mniej. Nie ma też owiec, ale za to mnóstwo koni, w którąkolwiek stronę nie obróciłabym głowy, widzę konie. Piękne białe, kare i kasztanowe wierzchowe, bez kantarów i uwiązów, zupełnie jakby były dzikie i nieskażone ręką człowieka. Równie dziko pokonuję ostatni podjazd i zjeżdżam w dół kamienistą drogą, która w niczym nie ustępuje solidnemu MTB.

Brama otwarta, poczułam się jakby gospodyni na mnie czekała. Podchodzę do samochodu. Na dźwięk otwarcia drzwi starsza pani wyszła z domu. Gestami opowiadam jej jak było i jaka jestem zachwycona. W prawej ręce trzyma spory kawałek chleba, który chyba dopiero co upiekła. Podaje mi i pokazuje, że mam szybko zjeść, bo ciepły smakuje najlepiej…..

Góry Sinjajevina, to najpiękniejsze góry, jakie widziałam


Jednak te piękne góry mogą mieć swój smutny koniec. W 2017 r. Czarnogóra przystąpiła do NATO.  W 2018 roku zaczęto opracowywać plany przekształcenia Sinjajeviny w poligon wojskowy – poszło tak szybko! – a w 2019 r. Sinjajevina została oficjalnie uznana za poligon bez debaty w parlamencie. Do parlamentu wpłynęła petycja od ponad 6000 osób – to dużo jak na mały kraj liczący zaledwie pół miliona dorosłych. Petycja ta mogła zgodnie z prawem wywołać debatę w parlamencie, ale „rząd nie był do tego zobowiązany i postanowił zignorować tysiące złożonych podpisów”. Następnie 27 września 2019 r. dokonano oficjalnej inauguracji poligonu, w którym uczestniczyli żołnierze ze Stanów Zjednoczonych, Austrii, Słowenii, Włoch, Macedonii Północnej i Czarnogóry.  Jednak przez zmianę rządu oraz protesty mieszkańców na razie jest spokój, ale kto wie, co będzie dalej..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *