Bike fitting, a kolarstwo romantyczne

Idąc do sklepu rowerowego, ciężko nie zauważyć, że prócz samych rowerów są też półki uginające się od rozmaitych siodełek, niektórych twardych jak deska, wąskich, z jakimiś otworami zagięciami, żelami i innymi cudami, które rzekomo mają poprawić komfort naszego siedzenia. Są też mostki: krótkie, długie, karbonowe, aluminiowe, te wszystkie kąty zagięcia… Można by się zastanowić po co to komu, skoro kupując rower wszystko jest już „w zestawie”. No i jeszcze te wsporniki, pedały, bloki, buty i cała pozostała galanteria.

W końcu kupujesz rower z pełnym zestawem, jednak po czasie okazuje się, że pobolewają plecy, nadgarstki, kolana, szyja, drętwieje ręka itd. Mówisz sobie no tak: rower jest niewygodny i nic nie można na to poradzić. Muszę Cię rozczarować, to nie jest wina roweru lecz nieprawidłowego ustawienia go pod Twoje preferencje. Z każdym problemem można sobie poradzić. Na pomoc przychodzi bike fitting.

Co to właściwie jest?

Nazwa kojarzy mi się bardziej z jakąś odmianą treningu rowerowego. Ale wiadomo to tak jak z tłumaczeniem amerykańskich tytułów filmów na język polski. Bike fitting to inaczej dopasowanie roweru pod konkretną osobę, tak aby jeździło się przyjemnie, komfortowo, bardziej wydajnie i bez kontuzji. Czy każdy musi to robić? Nie nie musi, ale każdy powinien choć trochę pokombinować nad ustawieniami i doborem siodełka, mostka i bloków jeśli pojawią się jakieś dolegliwości. Nie jesteśmy standardowych rozmiarów tak jak rowery, każde ciało jest inne i wymaga innego ustawienia roweru.

Czy to ma sens?

Zacznę trochę od końca, czyli od wniosków po bike fittingu. Do tej pory myślałam, że na bike fitting wybierają się tylko wyczynowi sportowcy do tego preferujący jazdę na rowerze szosowym. Co się okazało rower MTB z pełnym zawieszeniem również warto ustawić, nawet jeśli jesteś totalnym amatorem i tak jak ja, preferujesz styl kolarstwa romantycznego, czyt. bez napinki i bicia rekordów na stravie. Mimo to, taki styl jazdy czasami wymaga wielu godzin spędzonych w siodełku, więc chyba oczywistą sprawą jest to, żeby było wygodnie i komfortowo. Zdecydowanie uważam, że wszystko co ma ułatwić i poprawić nasz komfort ma sens.

Rower nie jest jedyną aktywnością fizyczną jaką wykonuję, jest też bieganie, crossfit, jazda konna, narty, rolki itp., mam wiele wad postawy, liczne kontuzje, po ostatniej glebie urósł mi chrzęstniak na kolanie no i ITBS (zespół pasma biodrowo piszczelowego), mimo to na fitting zdecydowałam się bardziej z ciekawości niż z eliminacji dolegliwości jakie dokuczają mi czasami na rowerze. Jedną z głównych jest dyskomfort w odcinku lędźwiowym, co znacznie utrudnia wielogodzinną jazdę. Jednak ludzkie ciało do wszystkiego potrafi się przystosować, nawet do złej pozycji na rowerze. Po dwóch tygodniach śmiało mogę powiedzieć, że dyskomfort się zmniejszył, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu by powiedzieć, że został wyeliminowany. Niestety samo prawidłowe ustawienie roweru nie wystarczy, muszę jeszcze popracować nad wzmocnieniem konkretnych partii mięśni i będzie idealnie.

Zaczynamy

To nie takie hop siup. Najpierw fitter przeprowadza wywiad, na podstawie którego, będzie można dalej działać. Pytania dotyczą przebytych kontuzji, dolegliwości bólowych, innych form aktywności, częstotliwości treningów i stylu jazdy. Potem lądujesz na kozetkę.

W wygodnej pozycji wykonywane są pomiary statyczne.

Sprawdzany jest zakres ruchów i możliwości biomechaniczne ciała. Podobno mam bardzo dobre.

W następnej kolejności zaczynamy prawidłowe ustawienie roweru.

Analizie zostają poddane parametry fizyczne. Fitter obserwuje w jakiej pozycji znajduję się jeżdżąc dotychczas i co należy poprawić.

Ustawienie bloków

Na początku należy wyznaczyć punkt w którym stopa naciska pedały.

Następnie precyzyjne ustawienie bloków.

Lecz nie myśl, że to takie wszystko proste, bloki ustawiane były kilka razy, co wiąże się z ciągłym ubieraniem, ściąganiem butów i ponownym siadaniu na rower

Na strategiczne punkty ciała zostają przyklejone naklejki, tak aby później w odpowiednim do tego programie fitter mógł wykonać analizę.

Siodełko

Jako, że nie chcę rozstawać się z moim siodłem, ponieważ jest bardzo wygodne, dopasowujemy odpowiednią wysokość kąty nachylenia i pozycję.

Ja jak to ja zadawałam dużo pytań, dlatego fitter musiał wykazać się dużą cierpliwością.

Mostek

Długość mostka to dla mnie taka czarna magia. Mój obecny zostaje zdemontowany w zamian założony został fittingowy, aby odpowiednio dobrać długość.

Tym elementem byłam bardzo zaskoczona. Ponieważ okazało się, że zdecydowanie powinnam mieć dłuższy. Przeczyło to z moim przekonaniem, ale kiedy spróbowałam trochę pokręcić z dłuższym mostkiem moja pozycja stała się bardziej wydłużona, a co za tym poszło – większa wygoda i wydajność przy dłuższych dystansach. Zobaczymy jak będzie za miesiąc.

Na koniec, porównanie pozycji.

kilka milimetrów tu i tam, a kąty diametralnie się zmieniły, sylwetka prezentuje się dużo lepiej, a komfort jazdy nieco się poprawił. Przy moich w/w dolegliwościach myślę, że to dobra zmiana.

• 

• 

Kto i gdzie?

Krzysztof Ramczyk, znany na Facebooku jako Kriss Trainer.
Trener przygotowania motorycznego, renomowany instruktor cycling, trener medyczny, trener kolarstwa. Szkoleniowiec „Power Cycling” w Rockfit Academy. Założyciel Sobotniej Grupy Kolarskiej – jednej z największych ustawek szosowych na Śląsku. Założyciel Kriss Cycling Team – grupy kolarzy amatorów z całej Polski startujących w lokalnych zawodach. Doradca z zakresu dietetyki i suplementacji w sporcie. Kurs na bike fittera ukończył u jednego z najbardziej renomowanych i zarazem pierwszych bike fitterów w Polsce – Jarosława Dymka. W swojej pracy łączy pasję do kolarstwa, wiedzę z zakresu przygotowania motorycznego, siłowego, wytrzymałościowego, anatomii, fizjoterapii, biomechaniki, fizjologii wysiłku, treningu kolarskiego oraz dyplomu inżyniera.

Bike fitting robiłam w Mikołowie w niedawno powstałym BMC LAB. Na bike fitting z Krzysztofem możesz umówić się telefonicznie lub przez formularz na stronie BMC LAB lub bikefitpro.pl