Przehyba

W nocy nad światem wschodzi piekło. Pierwsze co robi, to deformuje przestrzeń, wszystko czyni ciaśniejszym, masywnym i nieporuszalnym. Gubią się gdzieś szczegóły w przedmiotach, stają się one niewyraźne, teraz przypominają niezgrabne bryły i trudno odgadnąć ich przeznaczenie. Góry zaś, to czarne przysadziste plamy o których … Czytaj dalejPrzehyba

Małe choć wielkie Pieniny i słowackie single

Rozczulam się. Rozczulam się nad wszystkim. Nad słońcem, które ogrzewa suchą skórę na twarzy, nad pięknym widokiem, który mogę zobaczyć własnymi oczami. Nad ciepłym wieczorem i nocą czarną jak piekło. Rozczulam się nad czasem, który jakby przyspiesza nie dając oddechu, nie dając ani krzty wytchnienia. … Czytaj dalejMałe choć wielkie Pieniny i słowackie single

Żywiecki król wypychu

Powszechnie uważa się, że nasz mózg odbiera kolor zielony jako barwę kojącą i sprzyjającą rozluźnieniu. Niezaprzeczalny jest też fakt, że obcowanie z naturą uspokaja ludzi, a zieleń, jak wiadomo w naturze występuje nadzwyczaj często. Zieleń symbolizuje także harmonię, nadzieję, szczęście i radość. Wszystkie odcienie zieleni … Czytaj dalejŻywiecki król wypychu

Listopadowa utrata urody. Ochodzita czy Barania Góra?

Sobotni wieczór, ja siedzę na dywanie rozkminiając budowę kosmicznego robota górniczego, podobno ma mieć ruchome ręce i nogi, obracającą się piłę tarczową oraz odrzutowy plecak na plecach. A do tego może też robić różne miny. Chyba LEGO mnie pokonało. Z niespełna 327 klocków, docelowo powstać … Czytaj dalejListopadowa utrata urody. Ochodzita czy Barania Góra?

Mini bikepacking cz. 2 – Szczawnica – Rabka Zdrój

Pierwszą część znajdziesz tu : Mini bikepacking cz.1 – Nowy Sącz – Szczawnica Dzień 3 Szczawnica – Ochotnica Górna Poranek w Szczawnicy przywitał mnie pełnym słońcem na tle błękitnego nieba. Wiedziałam, że to będzie dobry dzień. Ze względu na burzę, która zaskoczyła mnie dzień wcześniej, … Czytaj dalejMini bikepacking cz. 2 – Szczawnica – Rabka Zdrój

Mini bikepacking cz. 1 – Nowy Sącz – Szczawnica

Podróż trzeba mieć zakorzenioną w sobie, odkąd pamiętam zawsze mnie gdzieś ciągnęło. Wcale nie trzeba stawiać sobie osiągnięcia jakiegoś celu, szczytu, przemierzenia określonego dystansu, czy nie wiadomo jak daleko jechać. To poczucie bycia w drodze jest celem samym w sobie. Podróżami na rowerze zainteresowałam się … Czytaj dalejMini bikepacking cz. 1 – Nowy Sącz – Szczawnica